Hermiona leżała wciąż na łóżku, rozkoszując się ciepłem
pościeli. W całej komnacie było dość zimno, więc dziewczyna nie miała
najmniejszej ochoty na wydostanie się z jej przytulnej zakopianki. Myślała nad
tym, co powiedział jej Draco. Nie wiedziała co ma o nim myśleć. Tyle lat
upokorzeń, tyle lat bezsilności, tyle
lat nienawiści, tyle lat nadziei… Tak bardzo chciała mu wierzyć, zaufać,
znaleźć kogoś kto pozwoli jej przetrwać piekło, które niewątpliwie ją czekało.
Nie była głupia i nie miała złudzeń. Wiedziała, że będzie to najtrudniejsza
walka w jej życiu. W tym momencie znowu pomyślała o Draco. Ile on już musiał
przeżyć? Ile on już musiał poświecić i doświadczyć, by wytrzymać tyle czasu u
boku Czarnego Pana? Czy rzeczywiście robił to ze ślepego zapatrzenia w jakiegoś
szaleńca? Przecież nie był głupi. Już dawno to zauważyła i miała nadzieję na
jego zmianę. Wtedy mogłaby by z nim normalnie porozmawiać, poznać… Potrząsnęła
głową, wtulając się jeszcze bardziej w poduszkę. Nie mogła sobie pozwolić na
jakikolwiek błąd, a zbytnie myślenie o swoim wrogu z pewnością n im było. Nie
dane jej było dalej rozmyślać o tym w samotności, bo w komnacie pojawił się
człowiek, który jako jedyny mógł wyjaśnić jej całą sytuację. Usiadła po turecku
na łóżku, a kołdrę podciągnęła pod brodę.
-Mam zadanie od Voldemorta – powiedział grzecznie, nie
zdradzając emocji, które mu towarzyszyły. Lękał się tych lekcji i wiedział też,
że Hermiona z pewnością nie będzie pozytywnie nastawiona do ich spotkań.
Dziewczyna siedziała cicho, nieprzerwanie wpatrując w
mężczyznę, czekając na dalszą część jego wypowiedzi.
- Masz zamiar się do mnie odezwać, panno Granger?
-A więc jaki będzie temat dzisiejszej lekcji? – zapytała o
dziwo spokojnie. Nie wiedziała jeszcze, co ją czeka.
-Zaklęcia niewybaczalne – rzekł, nie spuszczając jej z oka.
Odpowiedziała mu cisza. Siedziała, skulona na łóżku,
rozmyślając nad tym, co właśnie usłyszała. Jej
oddech był płytki i przyspieszony. Podniosła ręce i zakryła nimi
zmęczoną twarz. Zaklęcia niewybaczalne? Przecież nie da rady…
-Jak to zaklęcia niewybaczalne? – spytała, próbując opanować
drżenie głosu.
-Voldemort chce mieć wykwalifikowanych ludzi. Nie
przyłączysz się do niego bez znajomości rzucania Cruciatusa.
-Nie zamierzam przejść na jego stronę – powiedziała
nadzwyczaj pewnie – Nie mam ku temu żadnych powodów.
-Nie? – zapytał lekko zdziwiony Snape – Ale Draco… - zaczął,
jednak natychmiast umilkł. Wiedział, że powiedział dwa słowa za dużo.
-No wreszcie zeszliśmy na odpowiedni tor tej rozmowy. Co
waleczny i oddany szpieg powie mi o cudownym dziecku Lucjusza Malfoya?
-Skończ z tą bezczelnością Granger! To nie jest zabawa!
-Nie wiem, czy pan w to uwierzy, ale już dawno zdałam sobie
z tego sprawę – w jej głosie można było usłyszeć coraz więcej złości i goryczy.
Miała już dosyć tej niepewności, tych ich tajemnic, gierek...
Snape przymknął na chwilę oczy, a jego ręce zamknęły się w
pięści. Podszedł wolnym krokiem, pozwalając, by jego długa, czarna szata sunęła
za nim po podłodze. Spojrzał przez okno na szary krajobraz. Za panowania
Voldemorta okoliczne tereny bardzo się zmieniły. Zwierzęta pouciekały, a
zielone dotąd trawy przybrały barwę zgniłej żółci.
-Nie wiesz jeszcze wszystkiego.
-Tego też już zdążyłam się dowiedzieć. Jeszcze proszę mi
powiedzieć, że nic o panu nie wiem i będziemy mieli komplet.
-O czym ty mówisz? – zapytał z niedowierzaniem, odwracając
się w jej stronę. Zaczął ignorować jej bezczelność, w tej chwili liczyło się
tylko to, do czego dążyła.
-O czym? O ciekawej rozmowie z Draco. Może pan mi o nim
opowie, co? Podobno dzięki panu będę mogła zrozumieć ten przeklęty teatrzyk, w
którym gram bez swojej woli.
-Rozmawiałaś z Draco? Skąd ten przeklęty dzieciak miał do
ciebie dostęp?
-Tym możemy zająć się później. W każdym razie – wstała i
także podeszła do okna – przez ostatnie dni zdążyłam porozmawiać z nim dwa razy
i dowiedziałam się o cudownym planie uratowania mojej osoby – jej usta
zacisnęły się w wąską kreskę.
-Nie sądziłem, że będę musiał tłumaczyć się z tej całej
sytuacji akurat teraz. Myślałem, że wszystko ci wyjawię dopiero w Norze…
-Czyli pan wiedział o planie? O co tu we wszystkim chodzi?
Dlaczego decydujecie o moim życiu nic mi nie mówiąc?!
Severus głośno westchnął.
-Dobrze. Wyjawię ci wszystko. Co tylko zechcesz.
-Kim jest Draco? Dlaczego wtrąca się w sprawy Zakonu, wciąż
trwając przy boku Voldemorta?
-Dlatego, że on sam w nim jest.
Hermiona się zakrztusiła. Czyli Draco, podobnie jak Severus
też jest podwójnym agentem? Poczułą dziwną ulgę.
-Dumbledore zaproponował mu współpracę jeszcze kilka
miesięcy przed końcem roku szkolnego. Zastanawiasz się, dlaczego Draco się
zgodził? Ponieważ w końcu zobaczył, w jakiej znajduje się sytuacji.
Śmierciożercy nie dadzą nikomu bezpieczeństwa. To właśnie jego w razie potrzeby
dadzą pierwszego na pożarcie. Potem musiał oglądać śmierć własnej matki, a
mojej przyjaciółki – jego głos stał się wyraźnie słabszy z ostatnimi
wypowiadanymi słowami.
-Voldemort zabił Narcyzę? – zapytała, wpatrując się w
Snape`a. Widząc wyraz jego twarzy spuściła głowę, a w jej oczach błysnęły łzy.
Wraz z uczuciem współczucia pojawiła się także złość na samą siebie, że w taki
okrutny sposób potraktowała chłopaka. Stracił jedną z najważniejszych osób w
swoim życiu.
-Owszem. Przejrzał jej wspomnienia. Dostrzegł w niej to,
czego nigdy nie odkryje u siebie. Czystą miłość. Kochała Lucjusza i Draco z
całego serca. Nie zdążyła postawić wystarczająco sinej blokady przed Czarnym
Panem. Zginęła na ich oczach. – Przerwał, zaciskając dłonie na parapecie. –
Lucjuszowi udało się go przekonać o swojej lojalności, pokazując mu wykreowane
obrazy. Tylko ja wiem ile kosztowało go utrzymanie pozorów. Draco teraz ma
tylko jego…
-Ja nie wiedziałam… - poczuła, że po jej policzku spłynęła
łza. jest jego misja, czy po prostu chce
naprawdę pokrzyżować plany Voldemorta?
-Teraz już wiesz. Każdy z nich poświęcił o wiele więcej niż
niejeden członek Zakonu.
Hermiona wytarła wnętrzem dłoni swoje policzki, opanowując
drżenie głosu.
-To dlatego Draco chce mi pomóc? Chce zrobić wszystko by
pokrzyżować plany Voldemorta?
-Tak. Podczas narady Zakonu, kiedy wszyscy rozpaczali nad
twoim zniknięciem, on postanowił działać, przedstawiając plan z twoim udziałem.
To naprawdę mądry chłopak. – Severus skierował swój wzrok na dziewczynę - A ty
Granger, powinnaś zastanowić się nad swoim zachowaniem. Po tobie oczekiwałem
więcej zrozumienia dla ludzi. Myślałem, że kto, jak kto, ale ty nie będziesz go
oceniać tylko ze względu na jego
przeszłość. – westchnął, z powrotem wpatrując się w widok za oknem - Inni też
na początku mi nie ufali. Wyzywali od Śmierciożerców, zdrajców, próbując nie
dostrzegać mojego poświęcania dla nich. Draco też niejednokrotnie ratował im
życie, za cenę własnego. Jednak łatwiej pozostać ślepym…
-Ja… - spuściła głowę – ma pan rację. Zrobię wszystko czego
będziecie ode mnie oczekiwali i oczywiście przeproszę Draco, tak jak
przepraszam teraz Pana.
-Nie, Granger – powiedział zdecydowanie – On pragnie od
ludzi nieco więcej zaufania, niż pustych słów. Tylko w ten sposób możesz mu to
wynagrodzić. - Hermiona kiwnęła tylko głową na znak zgody -Przejdźmy teraz do
nauki zaklęć niewybaczalnych.
***
-Dobrze, są trzy główne zaklęcia niewybaczalne – zaczął
Snape takim samym profesorskim tonem, który pamiętała z jego zajęć w Hogwarcie
– Cruciatus, Imperio i Avada.
-Kedavra … - szepnęła Hermiona, mając przed oczami swojego
ojca, który runął jak kłoda podczas podstępu Śmierciożerców.
-Szybko się uczysz – powiedział z ironią Snape. – Ale to
dobrze, bo nie mam dużo czasu. Voldemort chce, bym cię podszkolił maksymalnie w
ciągu czterech dni. CZTERECH DNI! Kiedy inni kretyni uczą się tych zaklęć nawet
kilka tygodni! –warknął – Ale do rzeczy. Ruch różdżką jest taki sam jak przy
podstawowych zaklęciach. Dokładnie tak – pokiwał głową, widząc jak Hermiona
rusza ręką – Musisz się jeszcze przygotować psychicznie do rzucenia zaklęcia.
-Profesorze? Powiedział pan, że Czarny Pan każe mi pokazać
to, czego się nauczyłam. Czy będę musiała kogoś… zabić? – szepnęła niepewnie.
Snape patrzył na nią przez długi czas, nie odzywając się ani słowem.
-Niekoniecznie, ale myślę, że wybierze kogoś z tłumu, byś
zademonstrowała na nim zaklęcie Cruciatusa.
-Merlinie – jęknęła.
***
Hermiona początkowo ćwiczyła zaklęcia na manekinie. Nauka
była dla niej zawsze najważniejsza, jednak teraz… Nie wiedziała czy będzie w
stanie kogoś zabić, jeżeli zostanie do tego zmuszona. Zawsze z ciężkim bólem
serca raniła manekina zaklęciem Cruciatusa, mimo tego, że dobrze wiedziała, że
ma do czynienia ze zwykłą kukłą. Oczami wyobraźni zawsze widziała ból i
cierpienie wywołane jej zaklęciem. Snape przyglądał się jej marnym poczynaniom
bez słowa krytyki. Odzywając się tylko z nowymi wskazówkami i radami. Była mu
za to wdzięczna. Nie była stworzona do czarnej magii i zarówno ona, jak i
Severus dobrze o tym wiedzieli.
***
Mimo, że minęły dopiero trzy dni od zakończenia Hogwartu,
Harry miał dziwne wrażenie, że minęło już kilka miesięcy. Czas dziwnie
przyspieszył, odkąd dowiedział się o porwaniu Hermiony. Wiedział jedno: musi ją
uratować. Dlatego, gdy zobaczył Snape`a pojawiającego się w Norze, nie
zamierzał zmarnować nadarzającej się okazji.
-Idź do sąsiedniego pokoju Potter. Zaraz tam przyjdę. –zbył
go, zajmując się rozmową z Molly. Musiał ją przekonać, że Panna Granger ma się
w jak najlepszym porządku. Trochę mu to zajęło, więc gdy przyszedł do pokoju
szczelnie zamykając za sobą drzwi, nie zdziwił się widokiem znudzonego Harrego.
-Co chcesz wiedzieć? – powiedział nieuprzejmie.
-Co z nią? Czy się dobrze czuje? Czy Voldemort nie traktuje
jej źle? - zaczął wyliczać Harry.
-Nie, Voldemort jest słodki jak cukierek. – warknął
ironicznie Snape – Już drugi raz w tygodniu pytasz mnie o to samo. Mówię ci
więc po raz kolejny, że z Granger wszystko w porządku.
-Bo się o nią martwię! – warknął Harry –Wie pan co oznacza
żyć ze świadomością, że pańska przyjaciółka jest ukryta w fortecy
najokrutniejszego czarnoksiężnika bez jakiejkolwiek pomocy?! Ona przeżywa tam
piekło!
-Potter! Znając ciebie i te twoje durne pomysły, wiem, że
już kombinujesz, jak ją wyrwać z tego piekła, jak ty to nazywasz, więc pozwól,
że cię uświadomię. Ty nie wiesz, jak tam jest, więc po pierwsze, nie przewiduj,
że Granger przeżywa tam katusze, bo nie jesteś Trellawney, żeby snuć takie
bezsensowne domysły. Po drugie, jakbyś zapomniał nie jest tam sama, bo zarówna
jak ja, jak i Draco również tam jesteśmy.
Po trzecie nie popełniaj pochopnych decyzji, bo jedyne co możesz zrobić
to cały plan zepsuć, a po czwarte, jestem twoim nauczycielem, więc zachowuj się
grzeczniej w stosunku do mnie!
-Po pierwsze… - zaczął Harry.
-DOŚĆ! – ryknął Snape i walnął zaciśniętą dłonią w stół – Ja
wszystkim dowodzę i jestem pewny, że Granger nie spadnie ani jeden włos z
głowy!
-Martwię się o nią.
-Wiem – kiwnął głową zezłoszczony Snape – ale jeśli będziesz
siedział na tyłku, nie robiąc nic, co mogłoby jej zaszkodzić, to już niedługo
ją zobaczysz.
Oczy Harrego zalśniły.
-Naprawdę?
-Naprawdę. A teraz chodź raz Potter zrób to, o co cię proszę
i nie mieszaj się w tą sprawę. Ja muszę wracać do fortecy.
Obracając się w miejscu, by teleportować się do zamku
Czarnego Pana, poczuł uścisk dłoni na swoim przedramieniu. Do fortecy przeteleportowali się oboje. Zabiję tego dzieciaka!
No i cześć! :) Mam nadzieję, że miło wam się czytało. Ten rozdział okazał się nieco dłuższy niż zazwyczaj. I dziękuję za wszelkie komentarze, które dają mi niezłego kopa ;)
buahahahhaha
OdpowiedzUsuńnie przewiduj potter bo nie jesteś trellawney ;)
rozwaliłaś mnie ;) No super się to wszystko rozkręca , naprawde na duży plus :D ;*
buziaki rosemarie mondragon ♥♥
Ej! chciałam być pierwsza!
OdpowiedzUsuńNo, ale dobra, skoto i tak nie jestem, to się rozwinę w wypowiedzi.
Otóż rozdział mnie nie zawiódł - naprawdę lekko i przyjemnie się czyta, elementy humoru są świetne :D Ale oprócz tego, są też smutne fragmenty... Ogółem co kto woli, a ja osobiście uważam, że te dwie rzeczy można mieszać... byle z umiarem. A ty to własnie potrafisz, tak więc - szacunek :*
I czekam na NN <3
Lumossy
Stwierdzam, że akcja nieźle się rozkręca :D Czekam na dalszy ciąg. Pozdrawiam, drak-family-dtb.blogspot.com
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział!
OdpowiedzUsuńJest coraz bardziej ciekawie...
Ehh... Harry i te jego pomysły, ciekawe co wymyślił tym razem...
Nie mam zbyt dużo czasu matematyka wzywa...
Więc, pozdrawiam i życzę weny ;D
http://victoria-baker-gordon.blogspot.com/
http://nic-bez-powodu-hr.blogspot.com/
Noo nareszcie wszystko trochę jaśniej, bo już się bałam o Hermionę. ;c
OdpowiedzUsuńRozdział bez Dracona. Ehhh, nie lubię tego. :P
Piszesz bardzo fajnie. Szybko się czyta (a może to rozdział taki krótki?) . Czekam na rozwój wydarzeń.
Pozdrawiam i życzę duużo weny,
Zakochanaa.
Świetny rozdział. Akcja się rozkręca. Czekam na dalszy ciąg.
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się takiego Dracona. Serio myślałam, że on to robi z jakiś innych przyczyn, ale skoro tak, to spoko.:)
OdpowiedzUsuńSnape zajmujący się Hermioną. Mający uczucia. Broniący chrześniaka. Naskakujący na Pottera. I like it. *.*
Och, jednym słowem GENIALNE. Po prostu.
Czekam na kolejny.;)
Pozdrawiam,
la_tua_cantante_
dramione-badz-moja-nadzieja.blogspot.com
Upierdliwe dziecko xD Ech ten Potter...
OdpowiedzUsuńFajnie, że prawdziwa misja Snapea i Dracona wyszła przed Hermioną na jaw, przynajmniej nie będzie z nimi się kłócić tylko współpracować :) Ja chcę więcej wątków Draco-Hermi^^ czuję się nienasycona xD
pozdrawiam!
Hmmm, powiem tylko że kocham to :)
OdpowiedzUsuńStrasznie uwielbiam to jak piszesz ogólnie styl, charakter tekstu i to jak potrafisz wprowadzić w klimat.
Super że wątek nie kończy się tylko na Dramione. Podziwiam cię za to że umiesz tak fantastycznie sprecyzować każde wydarzenie
Akcja toczy się i rozwija. Z każdym rozdziałem robi się coraz ciekawiej. :)
Czekam na następną :)
Pozdrawiam
Charlotte Petrova
Cholera, Potter Ty idioto! Aż mam ochotę rzucić w niego Cruciatusem, on i ta jego misja zbawienia całego świata ;/ Czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńFajny rozdział. Mam nadzieję, że teraz Hermiona będzie milsza dla Draco, a Harry nie wpadnie na jakiś "genialny" plan ratunkowy, tylko szkodząc tym Hermionie
OdpowiedzUsuńSuper! A mogę wiedzieć ile planujesz rozdziałów?
OdpowiedzUsuńnie wiem, za kilka rozdziałów będzie duużo Draco i Hermiony i jeszcze nie wiem jak rozkręcę ten wątek.
UsuńMyslę, że jeśli mi się uda to... 35 :)
Właściwie tego mogliśmy się spodziewać po Harrym. Prawdziwy z niego przyjaciel, ale jestem cholernie ciekawa jak się potoczy ta akcja w zamku. Teraz już nie wiem kto wyciągnie Hermionę z tego bagna, ale mam nadzieję, że wyjdzie stamtąd jak najszybciej.
OdpowiedzUsuńEeee, czy "zakopianka" to nie jest przypadkiem nazwa jednej z dróg krajowych? Wybacz... musiałam :D Usiłowałam nadrobić twoje opowiadanie na tablecie... szablon mi nie pozwalał, przeszłam na mojego szkraba 10', też nie było mowy... dopóki mi nie przypomniano, że mogę pomniejszyć sobie tekst XD Wreszcie się udało (ah ten mój ospały móżdżek). Muszę przyznać, że ta historia jest dużo lepsza od twojej poprzedniej - tam miałam problem z wyobrażeniem sobie niektórych scen, tutaj na razie jest wszystko fajnie. Styl mi się podoba, pomysł też na plus :) Może mnie jeszcze nie pokręciło z ciekawości i nie wciągnęło jak okrucha odkurzaczem, ale mam nadzieję, że ta chwila niebawem nadejdzie. Powodzenia i... też liczę na to, że niczego "niepoknocisz" :P
OdpowiedzUsuńPozdrowionka!
V. :)
rozdział świetny, szkoda, że taki krótki; ciekawie piszesz, jak dla mnie bardzo pasuje twój sposób pisania, zdecydowanie wolę dialogi i akcję, więc u ciebie nie zanudzą mnie opisy
OdpowiedzUsuńCo nie co już się wyjaśniło. Masz bardzo ciekawy pomysł na to opowiadanie, a to jest najważniejsze :) Lecę czytać następny rozdział.
OdpowiedzUsuń"....i nie jesteś Trelawney, żeby snuć takie niedorzeczne domysły". Te ironie i Severus, w Twoim opowiadaniu jest genialny :D
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo mi się podobał. Każdy kolejny jest coraz lepszy.
Ucieszyło mnie, że Draco także okazał się podwójnym agentem Zakonu :) Szkoda, że Narcyza nie żyje ;c
Poza tym - LUCJUSZ. Jego nigdy nie polubię, jakiejkolwiek roli by nie miał, chociaż w tym opowiadaniu nie wygląda na takiego całkowicie złego....
Mam nadzieję, że niedługo Miona porozmawia z Draco i jakoś zaczną sobie ufać i zrodzi się pomiędzy nimi cos na kształt przyjaźni przed miłosnej ♥
+ Wyjaśniło się troszkę, ale mam nadzieję, że zaraz znowu pojawią się jakieś tajemnice do wyjaśniania. Bo lubię takie tajemnicze historie.
Pozdrowionka ;3
Harry troll. xD
OdpowiedzUsuńJej, nie wiedziałam, że Narcyza została zamordowana, teraz się nie dziwię, dlaczego Draco chce zrobić wszystko, by zniszczyć Voldemorta. Odnoszę wrażenie, że teraz to Harry będzie tą przeważającą kartą przetargową, przez którą Hermiona będzie musiała zgodzić się na przyłączenie do Śmierciożerców.
Rozdział: cudo ! ^^^
OdpowiedzUsuńTe kłótnie Snape&Potter xD
Zawsze je kochałam <3
Na końcu najlepsze:
"Zabiję tego dzieciaka!"
Lumi
__________________
dramione-by-oblivate.blogspot.com
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jak potoczą się losy Hermiony. Po Draco nie spodziewałabym sie takich akcji! Super.
http://zagubionedusze.blogspot.com