wtorek, 12 listopada 2013

Rozdział 8. Chwila prawdy

Hermiona leżała wciąż na łóżku, rozkoszując się ciepłem pościeli. W całej komnacie było dość zimno, więc dziewczyna nie miała najmniejszej ochoty na wydostanie się z jej przytulnej zakopianki. Myślała nad tym, co powiedział jej Draco. Nie wiedziała co ma o nim myśleć. Tyle lat upokorzeń, tyle lat bezsilności,  tyle lat nienawiści, tyle lat nadziei… Tak bardzo chciała mu wierzyć, zaufać, znaleźć kogoś kto pozwoli jej przetrwać piekło, które niewątpliwie ją czekało. Nie była głupia i nie miała złudzeń. Wiedziała, że będzie to najtrudniejsza walka w jej życiu. W tym momencie znowu pomyślała o Draco. Ile on już musiał przeżyć? Ile on już musiał poświecić i doświadczyć, by wytrzymać tyle czasu u boku Czarnego Pana? Czy rzeczywiście robił to ze ślepego zapatrzenia w jakiegoś szaleńca? Przecież nie był głupi. Już dawno to zauważyła i miała nadzieję na jego zmianę. Wtedy mogłaby by z nim normalnie porozmawiać, poznać… Potrząsnęła głową, wtulając się jeszcze bardziej w poduszkę. Nie mogła sobie pozwolić na jakikolwiek błąd, a zbytnie myślenie o swoim wrogu z pewnością n im było. Nie dane jej było dalej rozmyślać o tym w samotności, bo w komnacie pojawił się człowiek, który jako jedyny mógł wyjaśnić jej całą sytuację. Usiadła po turecku na łóżku, a kołdrę podciągnęła pod brodę.
-Mam zadanie od Voldemorta – powiedział grzecznie, nie zdradzając emocji, które mu towarzyszyły. Lękał się tych lekcji i wiedział też, że Hermiona z pewnością nie będzie pozytywnie nastawiona do ich spotkań.
Dziewczyna siedziała cicho, nieprzerwanie wpatrując w mężczyznę, czekając na dalszą część jego wypowiedzi.
- Masz zamiar się do mnie odezwać, panno Granger?
-A więc jaki będzie temat dzisiejszej lekcji? – zapytała o dziwo spokojnie. Nie wiedziała jeszcze, co ją czeka.
-Zaklęcia niewybaczalne – rzekł, nie spuszczając jej z oka.
Odpowiedziała mu cisza. Siedziała, skulona na łóżku, rozmyślając nad tym, co właśnie usłyszała. Jej  oddech był płytki i przyspieszony. Podniosła ręce i zakryła nimi zmęczoną twarz. Zaklęcia niewybaczalne? Przecież nie da rady…
-Jak to zaklęcia niewybaczalne? – spytała, próbując opanować drżenie głosu.
-Voldemort chce mieć wykwalifikowanych ludzi. Nie przyłączysz się do niego bez znajomości rzucania Cruciatusa.
-Nie zamierzam przejść na jego stronę – powiedziała nadzwyczaj pewnie – Nie mam ku temu żadnych powodów.
-Nie? – zapytał lekko zdziwiony Snape – Ale Draco… - zaczął, jednak natychmiast umilkł. Wiedział, że powiedział dwa słowa za dużo.
-No wreszcie zeszliśmy na odpowiedni tor tej rozmowy. Co waleczny i oddany szpieg powie mi o cudownym dziecku Lucjusza Malfoya?
-Skończ z tą bezczelnością Granger! To nie jest zabawa!
-Nie wiem, czy pan w to uwierzy, ale już dawno zdałam sobie z tego sprawę – w jej głosie można było usłyszeć coraz więcej złości i goryczy. Miała już dosyć tej niepewności, tych ich tajemnic, gierek...
Snape przymknął na chwilę oczy, a jego ręce zamknęły się w pięści. Podszedł wolnym krokiem, pozwalając, by jego długa, czarna szata sunęła za nim po podłodze. Spojrzał przez okno na szary krajobraz. Za panowania Voldemorta okoliczne tereny bardzo się zmieniły. Zwierzęta pouciekały, a zielone dotąd trawy przybrały barwę zgniłej żółci.
-Nie wiesz jeszcze wszystkiego.
-Tego też już zdążyłam się dowiedzieć. Jeszcze proszę mi powiedzieć, że nic o panu nie wiem i będziemy mieli komplet.
-O czym ty mówisz? – zapytał z niedowierzaniem, odwracając się w jej stronę. Zaczął ignorować jej bezczelność, w tej chwili liczyło się tylko to, do czego dążyła.
-O czym? O ciekawej rozmowie z Draco. Może pan mi o nim opowie, co? Podobno dzięki panu będę mogła zrozumieć ten przeklęty teatrzyk, w którym gram bez swojej woli.
-Rozmawiałaś z Draco? Skąd ten przeklęty dzieciak miał do ciebie dostęp?
-Tym możemy zająć się później. W każdym razie – wstała i także podeszła do okna – przez ostatnie dni zdążyłam porozmawiać z nim dwa razy i dowiedziałam się o cudownym planie uratowania mojej osoby – jej usta zacisnęły się w wąską kreskę.
-Nie sądziłem, że będę musiał tłumaczyć się z tej całej sytuacji akurat teraz. Myślałem, że wszystko ci wyjawię dopiero w Norze…
-Czyli pan wiedział o planie? O co tu we wszystkim chodzi? Dlaczego decydujecie o moim życiu nic mi nie mówiąc?!
Severus głośno westchnął.
-Dobrze. Wyjawię ci wszystko. Co tylko zechcesz.
-Kim jest Draco? Dlaczego wtrąca się w sprawy Zakonu, wciąż trwając przy boku Voldemorta?
-Dlatego, że on sam w nim jest.
Hermiona się zakrztusiła. Czyli Draco, podobnie jak Severus też jest podwójnym agentem? Poczułą dziwną ulgę.
-Dumbledore zaproponował mu współpracę jeszcze kilka miesięcy przed końcem roku szkolnego. Zastanawiasz się, dlaczego Draco się zgodził? Ponieważ w końcu zobaczył, w jakiej znajduje się sytuacji. Śmierciożercy nie dadzą nikomu bezpieczeństwa. To właśnie jego w razie potrzeby dadzą pierwszego na pożarcie. Potem musiał oglądać śmierć własnej matki, a mojej przyjaciółki – jego głos stał się wyraźnie słabszy z ostatnimi wypowiadanymi słowami.
-Voldemort zabił Narcyzę? – zapytała, wpatrując się w Snape`a. Widząc wyraz jego twarzy spuściła głowę, a w jej oczach błysnęły łzy. Wraz z uczuciem współczucia pojawiła się także złość na samą siebie, że w taki okrutny sposób potraktowała chłopaka. Stracił jedną z najważniejszych osób w swoim życiu.
-Owszem. Przejrzał jej wspomnienia. Dostrzegł w niej to, czego nigdy nie odkryje u siebie. Czystą miłość. Kochała Lucjusza i Draco z całego serca. Nie zdążyła postawić wystarczająco sinej blokady przed Czarnym Panem. Zginęła na ich oczach. – Przerwał, zaciskając dłonie na parapecie. – Lucjuszowi udało się go przekonać o swojej lojalności, pokazując mu wykreowane obrazy. Tylko ja wiem ile kosztowało go utrzymanie pozorów. Draco teraz ma tylko jego…
-Ja nie wiedziałam… - poczuła, że po jej policzku spłynęła łza.  jest jego misja, czy po prostu chce naprawdę pokrzyżować plany Voldemorta?
-Teraz już wiesz. Każdy z nich poświęcił o wiele więcej niż niejeden członek Zakonu.
Hermiona wytarła wnętrzem dłoni swoje policzki, opanowując drżenie głosu.
-To dlatego Draco chce mi pomóc? Chce zrobić wszystko by pokrzyżować plany Voldemorta?
-Tak. Podczas narady Zakonu, kiedy wszyscy rozpaczali nad twoim zniknięciem, on postanowił działać, przedstawiając plan z twoim udziałem. To naprawdę mądry chłopak. – Severus skierował swój wzrok na dziewczynę - A ty Granger, powinnaś zastanowić się nad swoim zachowaniem. Po tobie oczekiwałem więcej zrozumienia dla ludzi. Myślałem, że kto, jak kto, ale ty nie będziesz go oceniać  tylko ze względu na jego przeszłość. – westchnął, z powrotem wpatrując się w widok za oknem - Inni też na początku mi nie ufali. Wyzywali od Śmierciożerców, zdrajców, próbując nie dostrzegać mojego poświęcania dla nich. Draco też niejednokrotnie ratował im życie, za cenę własnego. Jednak łatwiej pozostać ślepym…
-Ja… - spuściła głowę – ma pan rację. Zrobię wszystko czego będziecie ode mnie oczekiwali i oczywiście przeproszę Draco, tak jak przepraszam teraz Pana.
-Nie, Granger – powiedział zdecydowanie – On pragnie od ludzi nieco więcej zaufania, niż pustych słów. Tylko w ten sposób możesz mu to wynagrodzić. - Hermiona kiwnęła tylko głową na znak zgody -Przejdźmy teraz do nauki zaklęć niewybaczalnych.
***
-Dobrze, są trzy główne zaklęcia niewybaczalne – zaczął Snape takim samym profesorskim tonem, który pamiętała z jego zajęć w Hogwarcie – Cruciatus, Imperio i Avada.
-Kedavra … - szepnęła Hermiona, mając przed oczami swojego ojca, który runął jak kłoda podczas podstępu Śmierciożerców.
-Szybko się uczysz – powiedział z ironią Snape. – Ale to dobrze, bo nie mam dużo czasu. Voldemort chce, bym cię podszkolił maksymalnie w ciągu czterech dni. CZTERECH DNI! Kiedy inni kretyni uczą się tych zaklęć nawet kilka tygodni! –warknął – Ale do rzeczy. Ruch różdżką jest taki sam jak przy podstawowych zaklęciach. Dokładnie tak – pokiwał głową, widząc jak Hermiona rusza ręką – Musisz się jeszcze przygotować psychicznie do rzucenia zaklęcia.
-Profesorze? Powiedział pan, że Czarny Pan każe mi pokazać to, czego się nauczyłam. Czy będę musiała kogoś… zabić? – szepnęła niepewnie. Snape patrzył na nią przez długi czas, nie odzywając się ani słowem.
-Niekoniecznie, ale myślę, że wybierze kogoś z tłumu, byś zademonstrowała na nim zaklęcie Cruciatusa.
-Merlinie – jęknęła.
***
Hermiona początkowo ćwiczyła zaklęcia na manekinie. Nauka była dla niej zawsze najważniejsza, jednak teraz… Nie wiedziała czy będzie w stanie kogoś zabić, jeżeli zostanie do tego zmuszona. Zawsze z ciężkim bólem serca raniła manekina zaklęciem Cruciatusa, mimo tego, że dobrze wiedziała, że ma do czynienia ze zwykłą kukłą. Oczami wyobraźni zawsze widziała ból i cierpienie wywołane jej zaklęciem. Snape przyglądał się jej marnym poczynaniom bez słowa krytyki. Odzywając się tylko z nowymi wskazówkami i radami. Była mu za to wdzięczna. Nie była stworzona do czarnej magii i zarówno ona, jak i Severus dobrze o tym wiedzieli.
***
Mimo, że minęły dopiero trzy dni od zakończenia Hogwartu, Harry miał dziwne wrażenie, że minęło już kilka miesięcy. Czas dziwnie przyspieszył, odkąd dowiedział się o porwaniu Hermiony. Wiedział jedno: musi ją uratować. Dlatego, gdy zobaczył Snape`a pojawiającego się w Norze, nie zamierzał zmarnować nadarzającej się okazji.
-Idź do sąsiedniego pokoju Potter. Zaraz tam przyjdę. –zbył go, zajmując się rozmową z Molly. Musiał ją przekonać, że Panna Granger ma się w jak najlepszym porządku. Trochę mu to zajęło, więc gdy przyszedł do pokoju szczelnie zamykając za sobą drzwi, nie zdziwił się widokiem znudzonego Harrego.
-Co chcesz wiedzieć? – powiedział nieuprzejmie.
-Co z nią? Czy się dobrze czuje? Czy Voldemort nie traktuje jej źle? - zaczął wyliczać Harry.
-Nie, Voldemort jest słodki jak cukierek. – warknął ironicznie Snape – Już drugi raz w tygodniu pytasz mnie o to samo. Mówię ci więc po raz kolejny, że z Granger wszystko w porządku.
-Bo się o nią martwię! – warknął Harry –Wie pan co oznacza żyć ze świadomością, że pańska przyjaciółka jest ukryta w fortecy najokrutniejszego czarnoksiężnika bez jakiejkolwiek pomocy?! Ona przeżywa tam piekło!
-Potter! Znając ciebie i te twoje durne pomysły, wiem, że już kombinujesz, jak ją wyrwać z tego piekła, jak ty to nazywasz, więc pozwól, że cię uświadomię. Ty nie wiesz, jak tam jest, więc po pierwsze, nie przewiduj, że Granger przeżywa tam katusze, bo nie jesteś Trellawney, żeby snuć takie bezsensowne domysły. Po drugie, jakbyś zapomniał nie jest tam sama, bo zarówna jak ja, jak i Draco również tam jesteśmy.  Po trzecie nie popełniaj pochopnych decyzji, bo jedyne co możesz zrobić to cały plan zepsuć, a po czwarte, jestem twoim nauczycielem, więc zachowuj się grzeczniej w stosunku do mnie!
-Po pierwsze… - zaczął Harry.
-DOŚĆ! – ryknął Snape i walnął zaciśniętą dłonią w stół – Ja wszystkim dowodzę i jestem pewny, że Granger nie spadnie ani jeden włos z głowy!
-Martwię się o nią.
-Wiem – kiwnął głową zezłoszczony Snape – ale jeśli będziesz siedział na tyłku, nie robiąc nic, co mogłoby jej zaszkodzić, to już niedługo ją zobaczysz.
Oczy Harrego zalśniły.
-Naprawdę?
-Naprawdę. A teraz chodź raz Potter zrób to, o co cię proszę i nie mieszaj się w tą sprawę. Ja muszę wracać do fortecy.

Obracając się w miejscu, by teleportować się do zamku Czarnego Pana, poczuł uścisk dłoni na swoim przedramieniu. Do fortecy przeteleportowali się oboje. Zabiję tego dzieciaka!

No i cześć! :) Mam nadzieję, że miło wam się czytało. Ten rozdział okazał się nieco dłuższy niż zazwyczaj. I dziękuję za wszelkie komentarze, które dają mi niezłego kopa ;)

22 komentarze:

  1. buahahahhaha
    nie przewiduj potter bo nie jesteś trellawney ;)
    rozwaliłaś mnie ;) No super się to wszystko rozkręca , naprawde na duży plus :D ;*
    buziaki rosemarie mondragon ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Ej! chciałam być pierwsza!
    No, ale dobra, skoto i tak nie jestem, to się rozwinę w wypowiedzi.
    Otóż rozdział mnie nie zawiódł - naprawdę lekko i przyjemnie się czyta, elementy humoru są świetne :D Ale oprócz tego, są też smutne fragmenty... Ogółem co kto woli, a ja osobiście uważam, że te dwie rzeczy można mieszać... byle z umiarem. A ty to własnie potrafisz, tak więc - szacunek :*
    I czekam na NN <3
    Lumossy

    OdpowiedzUsuń
  3. Stwierdzam, że akcja nieźle się rozkręca :D Czekam na dalszy ciąg. Pozdrawiam, drak-family-dtb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział!
    Jest coraz bardziej ciekawie...
    Ehh... Harry i te jego pomysły, ciekawe co wymyślił tym razem...
    Nie mam zbyt dużo czasu matematyka wzywa...
    Więc, pozdrawiam i życzę weny ;D
    http://victoria-baker-gordon.blogspot.com/
    http://nic-bez-powodu-hr.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Noo nareszcie wszystko trochę jaśniej, bo już się bałam o Hermionę. ;c
    Rozdział bez Dracona. Ehhh, nie lubię tego. :P
    Piszesz bardzo fajnie. Szybko się czyta (a może to rozdział taki krótki?) . Czekam na rozwój wydarzeń.
    Pozdrawiam i życzę duużo weny,
    Zakochanaa.

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział. Akcja się rozkręca. Czekam na dalszy ciąg.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie spodziewałam się takiego Dracona. Serio myślałam, że on to robi z jakiś innych przyczyn, ale skoro tak, to spoko.:)

    Snape zajmujący się Hermioną. Mający uczucia. Broniący chrześniaka. Naskakujący na Pottera. I like it. *.*

    Och, jednym słowem GENIALNE. Po prostu.
    Czekam na kolejny.;)
    Pozdrawiam,
    la_tua_cantante_

    dramione-badz-moja-nadzieja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Upierdliwe dziecko xD Ech ten Potter...
    Fajnie, że prawdziwa misja Snapea i Dracona wyszła przed Hermioną na jaw, przynajmniej nie będzie z nimi się kłócić tylko współpracować :) Ja chcę więcej wątków Draco-Hermi^^ czuję się nienasycona xD
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Hmmm, powiem tylko że kocham to :)
    Strasznie uwielbiam to jak piszesz ogólnie styl, charakter tekstu i to jak potrafisz wprowadzić w klimat.
    Super że wątek nie kończy się tylko na Dramione. Podziwiam cię za to że umiesz tak fantastycznie sprecyzować każde wydarzenie
    Akcja toczy się i rozwija. Z każdym rozdziałem robi się coraz ciekawiej. :)
    Czekam na następną :)
    Pozdrawiam
    Charlotte Petrova

    OdpowiedzUsuń
  10. Cholera, Potter Ty idioto! Aż mam ochotę rzucić w niego Cruciatusem, on i ta jego misja zbawienia całego świata ;/ Czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Fajny rozdział. Mam nadzieję, że teraz Hermiona będzie milsza dla Draco, a Harry nie wpadnie na jakiś "genialny" plan ratunkowy, tylko szkodząc tym Hermionie

    OdpowiedzUsuń
  12. Super! A mogę wiedzieć ile planujesz rozdziałów?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie wiem, za kilka rozdziałów będzie duużo Draco i Hermiony i jeszcze nie wiem jak rozkręcę ten wątek.
      Myslę, że jeśli mi się uda to... 35 :)

      Usuń
  13. Właściwie tego mogliśmy się spodziewać po Harrym. Prawdziwy z niego przyjaciel, ale jestem cholernie ciekawa jak się potoczy ta akcja w zamku. Teraz już nie wiem kto wyciągnie Hermionę z tego bagna, ale mam nadzieję, że wyjdzie stamtąd jak najszybciej.

    OdpowiedzUsuń
  14. Eeee, czy "zakopianka" to nie jest przypadkiem nazwa jednej z dróg krajowych? Wybacz... musiałam :D Usiłowałam nadrobić twoje opowiadanie na tablecie... szablon mi nie pozwalał, przeszłam na mojego szkraba 10', też nie było mowy... dopóki mi nie przypomniano, że mogę pomniejszyć sobie tekst XD Wreszcie się udało (ah ten mój ospały móżdżek). Muszę przyznać, że ta historia jest dużo lepsza od twojej poprzedniej - tam miałam problem z wyobrażeniem sobie niektórych scen, tutaj na razie jest wszystko fajnie. Styl mi się podoba, pomysł też na plus :) Może mnie jeszcze nie pokręciło z ciekawości i nie wciągnęło jak okrucha odkurzaczem, ale mam nadzieję, że ta chwila niebawem nadejdzie. Powodzenia i... też liczę na to, że niczego "niepoknocisz" :P
    Pozdrowionka!
    V. :)

    OdpowiedzUsuń
  15. rozdział świetny, szkoda, że taki krótki; ciekawie piszesz, jak dla mnie bardzo pasuje twój sposób pisania, zdecydowanie wolę dialogi i akcję, więc u ciebie nie zanudzą mnie opisy

    OdpowiedzUsuń
  16. Co nie co już się wyjaśniło. Masz bardzo ciekawy pomysł na to opowiadanie, a to jest najważniejsze :) Lecę czytać następny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  17. "....i nie jesteś Trelawney, żeby snuć takie niedorzeczne domysły". Te ironie i Severus, w Twoim opowiadaniu jest genialny :D
    Rozdział bardzo mi się podobał. Każdy kolejny jest coraz lepszy.
    Ucieszyło mnie, że Draco także okazał się podwójnym agentem Zakonu :) Szkoda, że Narcyza nie żyje ;c
    Poza tym - LUCJUSZ. Jego nigdy nie polubię, jakiejkolwiek roli by nie miał, chociaż w tym opowiadaniu nie wygląda na takiego całkowicie złego....
    Mam nadzieję, że niedługo Miona porozmawia z Draco i jakoś zaczną sobie ufać i zrodzi się pomiędzy nimi cos na kształt przyjaźni przed miłosnej ♥
    + Wyjaśniło się troszkę, ale mam nadzieję, że zaraz znowu pojawią się jakieś tajemnice do wyjaśniania. Bo lubię takie tajemnicze historie.
    Pozdrowionka ;3

    OdpowiedzUsuń
  18. Harry troll. xD
    Jej, nie wiedziałam, że Narcyza została zamordowana, teraz się nie dziwię, dlaczego Draco chce zrobić wszystko, by zniszczyć Voldemorta. Odnoszę wrażenie, że teraz to Harry będzie tą przeważającą kartą przetargową, przez którą Hermiona będzie musiała zgodzić się na przyłączenie do Śmierciożerców.

    OdpowiedzUsuń
  19. Rozdział: cudo ! ^^^
    Te kłótnie Snape&Potter xD
    Zawsze je kochałam <3
    Na końcu najlepsze:
    "Zabiję tego dzieciaka!"
    Lumi
    __________________
    dramione-by-oblivate.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  20. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  21. Cudowny rozdział.
    Jestem ciekawa jak potoczą się losy Hermiony. Po Draco nie spodziewałabym sie takich akcji! Super.
    http://zagubionedusze.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń