czwartek, 21 listopada 2013

Rozdział 9. Harry w tarapatach

-Potter, ty kretynie od siedmiu boleści! Ty głupi bohaterze! – wkurzony jak nigdy dotąd Snape krążył dookoła Harrego, wymachując rękoma – Z tej fortecy nie można się już wydostać normalną teleportacją!
-I dobrze – powiedział pewny siebie Harry. Przecież świadomie złapał go za ramię podczas teleportacji. – Ja jestem tu po to, żeby pomóc Hermionie.
-Teraz to ty jesteś w tarapatach, a nie ona! Przecież jak Voldemort się dowie, że tu jesteś, to już po tobie Potter! Ty dziwolągu! – warknął Snape przez zaciśnięte zęby, patrząc na Harrego wzrokiem bazyliszka. Wiedział, że przez Pottera wszystkie plany ustalone przez Zakon nie są warte złamanego sykla. Severus ledwo się powstrzymywał, by nie uderzyć dzieciaka, pomimo tego, iż bardzo się starał nie stracić nad sobą kontroli.
-Oboje wyjdziemy z tych kłopotów. – rzekł dumnie, nie zdając sobie powagi z sytuacji.– Gdzie ona jest?
-W bezpiecznej komnacie, do której nikt nie ma dostępu oprócz mnie i Czarnego Pana, więc ktoś taki, jak ty się tam nie dostanie.
-Doprawdy? – zapytał bezczelnie, nie czując ani cienia strachu – A co mnie powstrzyma przed pójściem do mojej przyjaciółki?
-Co powstrzyma cię przed pójściem do Granger? Każdy Śmierciożerca chodzący po fortecy. Oczywiście pomijam fakt, że owych śmierciożerców jest setki, a może nawet i tysiące, a komnata jest chroniona zaklęciem.
Zapał Pottera nieco zmalał w ułamku sekundy.
-Ale…
-A coś ty myślał? Że tę dziewczynę będziemy trzymali na zewnątrz? By każdy miał do niej dostęp? –warknął ironicznie Snape obiecując sobie, że Potter pożałuje swojego czynu. On tylko pokrzyżował wszystkie plany, co z pewnością znacznie opóźni wydobycie Granger z tej fortecy. A wojna przecież niedługo!
Harry wpatrywał się tępo w ścianę za nim. Jak mógł być tak głupi? Działał pod wpływem impulsu, jednak był świadomy racji Severusa. Wszystko pokomplikował. Wreszcie zdał sobie z tego sprawę.
-I nie mogę się stąd wydostać?
-Główne drzwi są na tyle chronione, że nie masz nawet szansy o nich myśleć, jako o punkcie ucieczki. Pozostaje teleportacja, która również jest niemożliwa, biorąc pod uwagę fakt, że forteca jest otoczona zaklęciem. Nikt, kto nie posiada Znaku Śmierciożerców nie wydostanie się stąd. Chyba, że Czarny Pan na to pozwoli. Wygląda na to, że muszę cię do niego zaprowadzić.
-Do… Voldemorta?! – spytał z niedowierzaniem.
-A gdzie, do wróżki?! To wojna, Potter!
-Ale on mnie zabije!
-Trzeba było o tym pomyśleć, zanim się tu ze mną teleportowałeś. Stawiasz opory Potter, czy pójdziesz po dobroci?
-Pójdę – burknął, coraz bardziej żałując, że tu jest.
***
Szli przez ciemne korytarze. Harremu po plecach przechodziły ciarki, widząc zaschniętą krew na ścianach, która układała się w rozmaite wzory. Krwawe dzieło sztuki…  Jego kroki były coraz bardziej niepewne.
-Nie próbuj uciekać, nie uda ci się to. – powiedział opanowanym tonem Snape, widząc niepewną minę bruneta.
-Nawet o tym nie pomyślałem.
-Tak z pewnością, a ja pałam ukrytą miłością do Longbottoma.
Nagle stanęli przed ogromnymi, drewnianymi wrotami. Harry nie mógł dokładnie przyjrzeć się ozdobom wyrytym na drzwiach, bowiem pochodnie rzucały bardzo słabe światło. Severus wyjął różdżkę i dotknął magicznych drzwi, a one się przed nim rozstąpiły.
Różdżka! - przypomniał sobie Harry i już sięgał do kieszeni spodni, by ją wyjąć, gdy usłyszał:
-Expelliarmus!
Jego różdżka poszybowała wprost w ręce byłego nauczyciela, aż Harry jęknął ze swojej bezsilności.
-Wiem, co kombinujesz. I nie próbuj innych sztuczek, bo ci się to nie uda.
Wkroczyli przez wrota do środka, a oczom Harrego ukazała się wielka, bogato zdobiona komnata Voldemorta. Na samym jej środku, stał złocony tron, na którym siedział Czarny Pan, bacznie obserwujący towarzyszy.
-Świetnie się spisujesz, Severusie. – jadowity syk odbił się od kamiennym ścian – Najpierw przyprowadzasz mi Granger, a teraz Pottera.
-Robię co w mojej mocy, panie. –rzekł Severus, kłaniając się najniżej jak mógł. Harry w tej chwili nie wiedział już, co to jest opanowanie, czy pewność siebie. Po raz kolejny ogarnęło go uczucie strachu.
Voldemort podszedł do chłopaka, okrążył niczym obiekt muzealny, po czym pogłaskał Harrego swoim długim paznokciem po policzku, tak samo, jak niegdyś pogłaskał Hermionę. Złapał jego podbródek i gwałtownie uniósł do góry, na co brunet zareagował cichym syknięciem.
-No proszę, proszę. Szanowny Potter we własnej osobie.
-Jak widać. – powiedział Harry, usiłując powstrzymać drżenie głosu.
-Gotów na ostateczną bitwę? – zapytał voldemort, na co Harremu przebiegły po plecach dreszcze. Patrzył się w jego nieludzkie oczy, nie mogąc udzielić żadnej odpowiedzi.
Severus szybko ocenił sytuację. Voldemort nie chciał czekać; chciał szybko zabić chłopaka, by móc posunąć się dalej w planie.
-Panie – rozpoczął cicho Snape – obawiam się, że nie warto teraz zabijać tego nędznika.
-Wiesz Severusie, że gdybyś nie był zaufanym członkiem mojej armii, to bym zaczął na tobie tortury? –zapytał retorycznie – Ale kontynuuj.
Severus cicho westchnął, popatrzył się na Harrego i zaczął tłumaczyć:
-Jeśli Granger dowie się o śmierci Pottera, to nie dołączy do nas. Nie będzie czuła się dość… -urwał, nie wiedząc jak ująć to w słowa – …bezpiecznie, widząc jak mordujemy jej bliskich.
-Oh! – zaśmiał się Czarny Pan – Ale kto tutaj mówi, że ta mała, sprytna Gryfoneczka dowie się o śmierci Pottera?
-Prędzej, czy później dowie się, choćby od Weasleyów. Gdy się do nas przyłączy i przyjmie Mroczny Znak, będzie mogła teleportować się z fortecy bez wiedzy osób trzecich. Każdy jest świadom tego, że Granger będzie pragnęła spotkać się ze zdrajcami krwi. I zrobi to. Nie możemy jej powstrzymać. Możemy ją odwieść od tego pomysłu, ale to nie przyniesie pożądanych rezulatatów.
Czarny Pan wpatrywał się wnikliwie w Severusa.
-Masz rację, Severusie. – pokiwał głową – Myślę, że nieco przyspieszymy naszą uroczystość z Gryfonką.
-A więc kiedy będzie to przyjęcie?
-Niebawem.
-Ale ona musi mieć jeszcze czas na rozmyślania. Co, jeśli się nie zgodzi?
Czarny Pan zaśmiał się szyderczo. Z błyskiem w oku spoglądał to na chłopaka, to na Severusa.
-Zgodzi się, jestem tego pewny Severusie.

Draco spoglądał na kalendarz. Domyślił się, że na kartce, którą niedawno przeczytał, chodziło o spotkanie. Miało ono się odbyć podczas pełni księżyca. Pełnia miała być za cztery dni. Dokładnie wtedy, Hermiona stanie przed Voldemortem. Usiadł i zakrył twarz w dłoniach. Nie mógł się doczekać rozwiązania zagadki. Kim jest tajemniczy P?
Do jego komnat, bez zbędnych zapowiedzi, wszedł Severus.
-Zbieraj się i za mną.
Zdziwiony Draco poprawił automatycznie kołnierz koszuli i marynarkę, po czym ruszył za ojcem chrzestnym. Wyprostowany szedł aż do momentu, w którym domyślił się, dokąd się kierują.
-Czarny Pan mnie wzywa?
-Owszem.
Gdy doszli do drzwi lekko się zawahał. Nie miał pojęcia, co Voldemort chce od niego. Severus także nie zachowywał się zwyczajnie. Czyżby dowiedzieli się o jego planie z Hermioną?

-Usiądź, Draco. – powiedział Voldemort, lustrując blondyna wzrokiem – Musimy porozmawiać.

W następnym rozdziale będzie już więcej Draco i Hermiony.
Buziaki ;)

15 komentarzy:

  1. Hej.:))
    Powiedzieć, że genialne, to za mało!
    Ty masz taki talent!
    Zadziwiasz mnie w każdym rozdziale. Wiedziałam, że Potter to lekkomyślny idiota, ale żeby aż tak?!
    No mam nadzieję, że Sevek znajdzie wyjście z sytuacji.:D
    Z nieciepliwością czekam na kolejny.:)
    Pozdrawiam,
    la_tua_cantante_

    dramione-badz-moja-nadzieja.blogspot.com

    PS. Nie wiem czy gratulowałam ci nominacji na Stowarzyszeniu DHL - jeśli nie, robię to teraz. Gratuluję.:)) Zasłużyłaś na nią i tym blogiem i poprzednim opowiadaniem. Masz wielki talent.:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Uha!!! Super !! Ciekawe co się stanie!! Dodawaj szybko następny rozdział ! Proszę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział.
    Potter jest strasznym kretynem.
    Czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam:D

    OdpowiedzUsuń
  4. Uf, nie spodziewałam się nowej notki i mile mnie zaskoczyłaś^^ Potter jest niemożliwy! Świetnie ujęłaś jego naiwną stronę :) Ciekawa jestem w jaki sposób przekonają Hermionę do zostania śmierciożercą i o czym chce rozmawiać Voldi z Draconem :) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Urwałaś w TAKIM momencie? A ja myślałam, że Voldemort jest okrutny :) Snape chyba zostanie moim ulubieńcem w tym opowiadaniu. Jego ironiczne teksty i ten spryt przemawiają za nim. Nie mogę tego powiedzieć o Harrym. Jestem ciekawa czy uda im się uciec z tej fortecy.

    OdpowiedzUsuń
  6. "Musimy porozmawiac" i ten strach, co to oznacza... ehh... ;)
    "Harremu po plecach przechodziły ciarki, widząc zaschniętą krew na ścianach, która układała się w rozmaite wzory. Krwawe dzieło sztuki…"
    Moze jestem dziwna, ale chciałabym to zobaczyc ;) A tak ogólnie to jestem zła! Za przerywanie w takim momencie! Słowa "Musimy porozmawiac" no kurde... to zawsze wsbudza taką ciekawośc :) I czekam na trochę Draco i Hermiony! :)

    Pozdrawiam
    WiŚenka

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię postać Harrego ale jego bezmyślność jest strasznie irytująca, mógłby raz na jakiś czas włączyć rozum a nie tylko kierować się emocjami. Cóż chyba taki jego urok :)
    Czekam na ciąg dalszy

    OdpowiedzUsuń
  8. Boże, Harry zgłupiałeś do reszty?
    Rozdział świetny!
    Rose.

    OdpowiedzUsuń
  9. Już pisałam, że sam pomysł na to opowiadanie jest ciekawy, ale chyba wolałam 'sztukę małżeństwa'. Niemniej jednak nadal będę czytała Twojego bloga :)
    Pozdrawiam i życzę weny,
    Pożoga

    OdpowiedzUsuń
  10. Kurdę.
    Zgadzam się z angusą; postać Snape' a przedstawiasz fenomenalnie!
    Ahh... Harry i ta jego bezmyślność, można się przyzwyczaić. :P
    Czekam na jakąś dramionową akcję. ;)
    Pozdrawiam i życzę weny,
    Zakochanaa.
    + zapraszam do mnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zapraszam cię serdecznie do ocenialnii http://magiczne-oceny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Pisz dalej! Urwać w TAKIM momencie to absolutnie przestępstwo!
    Czekam na NN.
    W międzyczasie zapraszam do siebie:
    http://as-long-as-you-love-me-i-will-fight.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Łojejejujeju....
    Ale się porobiło. Ten Harry, taki kochany i odważny. Niesamowity przyjaciel, zawsze gotowy pomóc i ryzykować życie dla przyjaciół ♥ Chociaż ty razem chyba, odrobinkę przesadził. Teleportować się ze Snape'm do Fortecy Śmierciożerców ;OO
    Jezu...Voldzio naprawdę chcę, żeby Miona przyjęła mroczny znak?!
    Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie :(
    Końcówka zabójcza ♥
    Bardzo ciekawe, o czym Lord chce porozmawiać z Draconem......
    Idę czytać, następny rozdział.
    Pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń
  14. Aż ciarki mnie przeszły, jakoś pogawędki z Voldemortem nie kończą się z reguły zbyt dobrze... Teraz to Miona już nie ma wyjścia. Nie bardzo rozumiem tylko, dlaczego mieliby ją wypuszczać po przyjęciu Mrocznego Znaku? Przecież może wyjść i nie wrócić, znak nie kontroluje jej w żaden sposób, może co najwyżej sygnalizować rożne rzeczy, itd.

    OdpowiedzUsuń
  15. To się Harry wpakował w tarapaty...
    Po co on tam polazł ??!
    Ciekawość zżera mnie co dalej, więc lecę. ;p
    Lumi
    ________________________
    dramione-by-oblivate.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń