niedziela, 24 listopada 2013

Rozdział 10. Dzień ostateczny


Draco niepewnie podszedł do fotela i na nim usiadł. Ukradkiem obejrzał całą komnatę Voldemorta, stwierdzając, że oprócz nich i Snape’a, nie ma nikogo. Od Czarnego Pana od zawsze biła władza i potęga. Teraz także tak było, jednak w tym momencie blondyn się tego przestraszył.
-O co chodzi? – zapytał, próbując powstrzymać strach i drżenie rąk.
-Potter się włamał do naszej fortecy –przeszedł od razu do rzeczy Voldemort. On także usadowił się wygodnie na swym tronie. Cicho westchnął, obracając swoją różdżkę w długich palcach.
-Jak? –zapytał Draco. –Potter? Ten głupiec? –Jego oddech wciąż był nierówny pomimo tego, że już wiedział, że jest bezpieczny. Przez długi moment sądził, że Czarny Pan dowiedział się o jego planie z Hermioną, więc szedł tutaj bardzo niepewnie.
-Owszem –potwierdził Voldemort z uśmiechem. Był pewny swojego zwycięstwa. –Severusie, opowiedz nam jak to było.
Snape zbladł. Nie zwracał uwagi na to, jak wytłumaczy nagłe pojawienie się Pottera, tak na niego był wściekły. Zaczął przechadzać się po pokoju. Harry nie mógł teleportować się bezpośrednio do fortecy bez niczyjej pomocy. Odchrząknął i powiedział:
-Uczepił się mojej ręki, gdy próbowałem się teleportować.
Wiedział, że to wytłumaczenie nie wystarczy Voldemortowi. Nie mylił się.
-Oh, to znaczy, że się z nim widziałeś? –zapytał retorycznie Czarny Pan. Severus gorączkowo myślał  w jaki sposób wytłumaczyć Voldemortowi to spotkanie z Potterem.
-Jestem podwójnym agentem, panie –ukłonił głowę w jego stronę –więc zacząłem szpiegować Weasleyów. Gdy chciałem wrócić do fortecy…
-Znamy już tę część, Severusie –przerwał mu Voldemort stanowczo, lekko mrużąc oczy. –Jednak zastanawia mnie, dlaczego poszedłeś tam bez mojego wyraźnego rozkazu. Nie mamy teraz pewności, po której stronie jesteś.
-Ależ oczywiście, że będę służyć tobie panie. –powiedział cicho Snape, patrząc to na Dracona, to na swojego pana, licząc, że których z nich przerwie tę paplaninę.
-Nie mamy pewności, –powtórzył swoje słowa Voldemort –ale nie odpowiedziałeś mi na jedno kluczowe pytanie.
-Jakie? –Snape przełknął ślinę.
-Dlaczego bez wiedzy naszej skonsultowałeś się z Weasleyami? Nie przypominam sobie, bym dawał ci podobną misję. – warknął Voldemort, odstawiając różdżkę na kant stołu. Podniósł się i podszedł do Snape’a, który zaczął się natychmiastowo tłumaczyć.
-Chciałem zrobić to po cichu, by w razie zdobycia jakichś informacji poinformować cię o tym, panie. Nie chciałem nikomu mówić o mojej prywatnej misji, ponieważ bałem się, że zawiodę.
-Dobrze –mruknął Voldemort – Zawsze ostrożny i rozważny. Jesteś moim najbardziej szanowanym sługą, Severusie. – Snape ukłonił się nisko, cofając się w tył. – Draconie, – zwrócił się do chłopaka –poprosiłem Severusa, by cię tu przyprowadził, ponieważ mam dla ciebie misję.
Chłopak podniósł się z krzesła z cichą nadzieją, że wreszcie nadszedł ten dzień, kiedy wraz z innymi śmierciożercami będzie mógł zasiąść przy stole, by omówić taktykę. Wpatrywał się wyczekująco w Czarnego Pana niczym głodny szczeniaczek. Nie wiedział co zrobić z dłońmi, ledwo co położył je na biodrach, a teraz już obie ręce założył na piersi. Serce mu łomotało jak szalone.  Jego zapał jednak niestety równie szybko się zmniejszył.
-Uroczystość wkroczenia Granger w nasze szeregi odbędzie się niedługo.
-Kiedy? –zapytał zdenerwowany Draco. Najpierw jego nadzieja zgasła równie szybko jak płomień po zdmuchnięciu, a teraz wiadomość o zbliżającej się uroczystości, ponownie go dobiła. Dziewczyna nie była jeszcze gotowa na ten dzień.
-Dzisiaj –powiedział Czarny Pan stanowczo.
-Ale ta dziewczyna musi mieć czas na rozmyślania. Tak przynajmniej myślę panie. Co, jeśli jeszcze nie podjęła decyzji? –powiedział nieco histerycznie pod pilnym okiem Severusa.
-Ta Gryfonka jest niesamowicie inteligentna, więc nie sądzę, by potrzebowała więcej czasu. Jestem pewny, że do nas dołączy bez zastanowienia.
-Ale… -zaczął Draco, jednak Voldemort mu szybko przerwał.
-Milcz! –warknął. –Nie uczęszczasz na narady, więc w końcu musisz się na coś przydać! Zaraz zwołam wszystkich śmierciożerców. Twoim zadaniem będzie sprowadzenie tej Gryfonki do naszej wielkiej Sali.
Draco odwrócił się i ignorując palące spojrzenia skierował się do wyjścia. Coś go jednak zaniepokoiło. Czy to nie podejrzane, że Voldemort kazał mu sprowadzić Granger ze świadomością, że nie zna hasła? A może czarny Pan wiedział o jego spotkaniach z dziewczyną?
-Jak dostanę się do jej komnat? –zapytał, nie odwracając się. Nie zauważył więc, jak Voldemort patrzy wyczekująco na Severusa. Ten po chwili przybliżył się do chłopaka i powiedział mu na ucho:
-Carpe Raductus. Ale to już wiesz, prawda?
***
-Pobudka Granger! –warknął rozzłoszczony Draco, widząc śpiącą dziewczynę. Jej brązowy kosmyk opadał swobodnie na zaróżowiony policzek.
Dziewczyna jednak niewzruszona dalej spała ciężkim snem. Nawet przez kołdrę zauważył, jak jej klatka piersiowa wznosi się i opada.
-Granger! –krzyknął do śpiącej dziewczyny zrywając z niej kołdrę. Widząc jej ciało, odziane jedynie w krótką koszulę nocną, lekko wstrzymał oddech. Hermiona zerwała się jak oparzona, wyrywając blondynowi kołdrę i przykrywając się nią ponownie.
-Nie widzisz, że śpię?! Kto ci pozwolił tu wejść?! –warknęła wściekła na niego. Nikt nie miał prawa naruszać jej prywatności, szczególnie w tym momencie. Była zła i wściekła i to jeszcze przez tego osobnika.
-Voldemort. To on mnie tu przysłał. –powiedział kamiennym głosem –Więc chcąc czy nie chcąc, pójdziesz teraz ze mną.
-Czego on chce? –zapytała lekko przestraszona, zupełnie zapominając o swojej złości.
-Zaraz oficjalnie przyłączysz się do śmierciożerców.
Hermiona jęknęła. Jej usta wykrzywiły się w lekkim grymasie.
-Dlaczego teraz? Przecież cała uroczystość miała odbyć się dopiero za parę dni. –zauważyła spostrzegawczo Hermiona.
-Plany się zmieniły. Zaraz się dowiesz dlaczego. Ubierz się i wyjdź. Zaklęcie rzucone na twoje wrota jest zdjęte.
-Draco? –zapytała Hermiona, nie zdając sobie sprawy, że właśnie powiedziała do niego po imieniu.
-Wszystko będzie dobrze –popatrzył na nią, po czym przymknął na chwilę oczy i wyszedł niepewnym krokiem. Bał się tej uroczystości. Jeśli pojawiłaby się jakaś przeszkoda, wszystko poszłoby na marne.
Hermiona jak w amoku przebrała się, co chwila spoglądając na drzwi. Spodziewała się w tej chwili Voldemorta lub innego śmierciożercy, który przyszedłby lada moment przed uroczystością przekonywać ją, by przeszła na ich stronę.
Podeszła do lusterka, stając przed nim. Wzięła głęboki oddech, po czym obiecała sobie w duchu, że wszystko pójdzie po jej myśli. Przełknęła ślinę i skierowała się chwiejnym krokiem do drzwi.
-Jestem –powiedziała cicho, tak, że ledwo było ją słychać.
-Wiesz, jak postępować - powiedział nawet na nią nie zerkając i zaczął iść szerokimi korytarzami. Wpatrzony był w ściany, nawet nie myśląc gdzie idzie. Znał już drogę na pamięć.
Hermiona wpatrywała się w chłopaka, próbując znaleźć w nim choć odrobinę ciemnej strony. Wiedziała w głębi serca, że nie jest złym chłopakiem. Przeszedł na stronę zakonu w odpowiednim czasie. Przez chwilę pomyślała, co będzie po wojnie, jeśli tylko przeżyją. Czy zamkną go w Azkabanie? Czy będzie szanowanym czarodziejem?
-Poczekaj! –krzyknął nagle Draco –Jest jeszcze coś, o czym powinnaś wiedzieć.
-Co takiego?
-Potter. Włamał się do fortecy, żeby cię uratować. Głupiec. Jest tutaj, a Voldemort chce go zabić.
Hermiona głośno jęknęła, a na twarzy pojawiło się przerażenie. Naprawdę nie wiedziała co teraz robić.
-Nie wiem, czy powinienem ci o tym mówić, ale jestem pewny, że Voldemort podczas uroczystości nie piśnie słówkiem na ten temat. Nie wiem, jak go uratujemy.
-Musimy coś wymyślić! –pisnęła, po chwili jednak dodała –Dlaczego Voldemort nie chce mi o tym powiedzieć?
-Bo chce, żebyś się najpierw do nas przyłączyła. Potem go zabije. –dokończył, a Hermiona ze świstem wypuściła powietrze.
Nastała długa cisza, podczas której każdy intensywnie próbował wymyślić jakiś plan. To nie może się tak skończyć…
-Chodźmy, już czas.
-Malfoy? –spytała, a gdy ten się odwrócił, dodała załamana –Nie wiem co będzie dalej.

-Co będzie dalej? Będziesz dalej żyć po swojemu. Z Potterem, lub bez. –powiedział, a jego usta zacisnęły się w wąską kreskę.

15 komentarzy:

  1. Świetny rozdział.
    Czekam na kolejną część.
    Pozdrawiam
    Hermione Granger

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej, teraz się wszystko pokomplikowało. Nie mam pojęcia w jaki sposób uda im się uciec z tego miejsca. A co będzie z rodzicami i Harrym? Robi się interesująco, choć gdybym się znalazła na miejscu Hermiony, to siedziałabym jak na szpilkach, a nie wylegiwała się jak w luksusowym hotelu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo emocjonujące. Rozmowa z Voldkiem była straszna. No ale ja bym sie na jego miejscu domyśliła że Snape nie jest po mojej stronie. Podchwytliwy był rozkaz pójścia do komnat Hermi. I jeszcze Potter. Nie zabijaj go! Proszę! Jest głupi ale ma w sobie coś za co go lubię.

    OdpowiedzUsuń
  4. Trzymać w napięciu, to Ty potrafisz.
    Rozdział jak zwykle fantastyczny !

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział! Ciekawe jak to wszystko się odbędzie.
    Pozdrawiam,
    Rose.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zaczyna sie ciekawie :D wyczowam, iż będzie sie działo :D
    Świetny :)
    Weny.
    Pozdrawiam,Lili:)
    panstwoweasley.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Za krótko !!! Dlaczego wszystkie blogerki się uparły na zakończenia w tak skrajnie nieodpowiednich momentach ? ;) Rozdział baaardzo zaostrza apetyt ,czekam na więcej . Weny życzę :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakie napiecie.. co bbedzie dalej.? Chce juz teraz wiedziec.. :c Czekam na nastepny.

    Patrycja :3

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetne, świetne, świetne opowiadanie.Wczoraj natknęłam się na nie na telefonie dlatego nie mogłam skomentować rozdziałów, dlatego robię to teraz. Muszę przyznać, że bardzo mi się podoba pomysł, przyjemnie się czyta i skończyła w tak ciekawym momencie, że włosy z głowy wyrywam z ciekawości. Mam nadzieje, że rozdział pojawi się niedługo bo konam. O.o
    Pozdrawiam gorąco i zapraszam do siebie, życze dużo sukcesów i dużo weny. ;**
    http://jak-slizgon-zakochal-sie-w-gryfonie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Nawet nie pamiętałam czy dodałam jakikolwiek komentarz, ale nie ważne. Teraz raczej będę aktywnie komentować, nie będę już cichym czytelnikiem :) Na sam początek muszę powiedzieć (napisać?), że twój styl pisania bardzo mi odpowiada. Nie ma powtórzeń, zawsze jest coś ciekawego. Ogólnie piszesz 'lekko' i przez to przyjemnie sie czyta.
    Histora sama w sobie nie jest nudna, jest orginalna. Nie ma tego całego schematu, zaskakujesz. Postacie są dobrze wykreowane (uwielbiam w twoim blogu charakter Snape'a!). Co by tu jeszcze... to chyba wszystko. Nie mogę się doczekać aż dodasz nowy rozdział, chce wiedzieć co się stanie na tej ceremoni, więc pisz szybko, prosze! :)
    Pozdrawiam i Życzę mega weny!
    ~Salvio
    Zapraszam: dramione-moment-only-for-us.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Czemu tak króciutko? ;c zakochałam się w Twoim opowiadaniu! <3
    Nie dość, że kocham Dramione, to teraz pochłaniam to cudeńko z zapartym tchem!
    Jednak mam jeden żal do Ciebie, mianowicie... CZEMU URWAŁAŚ W TAKIM MOMENCIE?! :C
    Ja chcę więcej :'(

    Jeśli zechcesz mnie poszukać, to tkwię tutaj -> http://no-rules-in-my-world.blogspot.com/ :>

    OdpowiedzUsuń
  12. O jejku *.* kiedy kontynuacja??

    OdpowiedzUsuń
  13. *-*
    Widzę, że Draco z Mioną się trochę zbliżają... Co bardzo mnie cieszy C: Końcówka jest świetna, taka....słodka, rozczulająca jak dla mnie ;p
    I nie chcę, żeby Hermiona przystępowała do Śmierciożerców ;-;
    Snape jest genialny, taki przekonujący i w ogóle.
    Lecę dalej czytać ^^
    Pozdrawiam, J.

    OdpowiedzUsuń
  14. To teraz wielka chwila, chociaż sądzę, że przyłączenie się Hermiony do Voldka to tylko kwestia czasu. Mam nadzieję, że Harry'ego nie zabiją, lubię go, nawet jeśli ma trochę obniżone IQ. :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Intrygujący, intrygujący i jeszcze raz INTRYGUJĄCY!
    Oby nie zabili i Harry'ego >_<
    I nie chcę Hermiony wśród Śmierciojadków xD
    Lumi
    ______________________________
    dramione-by-oblivate.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń