Draco niepewnie podszedł do fotela i na nim usiadł.
Ukradkiem obejrzał całą komnatę Voldemorta, stwierdzając, że oprócz nich i
Snape’a, nie ma nikogo. Od Czarnego Pana od zawsze biła władza i potęga. Teraz
także tak było, jednak w tym momencie blondyn się tego przestraszył.
-O co chodzi? – zapytał, próbując powstrzymać strach i
drżenie rąk.
-Potter się włamał do naszej fortecy –przeszedł od razu do
rzeczy Voldemort. On także usadowił się wygodnie na swym tronie. Cicho
westchnął, obracając swoją różdżkę w długich palcach.
-Jak? –zapytał Draco. –Potter? Ten głupiec? –Jego oddech
wciąż był nierówny pomimo tego, że już wiedział, że jest bezpieczny. Przez
długi moment sądził, że Czarny Pan dowiedział się o jego planie z Hermioną,
więc szedł tutaj bardzo niepewnie.
-Owszem –potwierdził Voldemort z uśmiechem. Był pewny
swojego zwycięstwa. –Severusie, opowiedz nam jak to było.
Snape zbladł. Nie zwracał uwagi na to, jak wytłumaczy nagłe
pojawienie się Pottera, tak na niego był wściekły. Zaczął przechadzać się po
pokoju. Harry nie mógł teleportować się bezpośrednio do fortecy bez niczyjej
pomocy. Odchrząknął i powiedział:
-Uczepił się mojej ręki, gdy próbowałem się teleportować.
Wiedział, że to wytłumaczenie nie wystarczy Voldemortowi.
Nie mylił się.
-Oh, to znaczy, że się z nim widziałeś? –zapytał retorycznie
Czarny Pan. Severus gorączkowo myślał w
jaki sposób wytłumaczyć Voldemortowi to spotkanie z Potterem.
-Jestem podwójnym agentem, panie –ukłonił głowę w jego
stronę –więc zacząłem szpiegować Weasleyów. Gdy chciałem wrócić do fortecy…
-Znamy już tę część, Severusie –przerwał mu Voldemort
stanowczo, lekko mrużąc oczy. –Jednak zastanawia mnie, dlaczego poszedłeś tam
bez mojego wyraźnego rozkazu. Nie mamy teraz pewności, po której stronie
jesteś.
-Ależ oczywiście, że będę służyć tobie panie. –powiedział
cicho Snape, patrząc to na Dracona, to na swojego pana, licząc, że których z
nich przerwie tę paplaninę.
-Nie mamy pewności, –powtórzył swoje słowa Voldemort –ale
nie odpowiedziałeś mi na jedno kluczowe pytanie.
-Jakie? –Snape przełknął ślinę.
-Dlaczego bez wiedzy naszej skonsultowałeś się z Weasleyami?
Nie przypominam sobie, bym dawał ci podobną misję. – warknął Voldemort,
odstawiając różdżkę na kant stołu. Podniósł się i podszedł do Snape’a, który
zaczął się natychmiastowo tłumaczyć.
-Chciałem zrobić to po cichu, by w razie zdobycia jakichś
informacji poinformować cię o tym, panie. Nie chciałem nikomu mówić o mojej
prywatnej misji, ponieważ bałem się, że zawiodę.
-Dobrze –mruknął Voldemort – Zawsze ostrożny i rozważny. Jesteś
moim najbardziej szanowanym sługą, Severusie. – Snape ukłonił się nisko,
cofając się w tył. – Draconie, – zwrócił się do chłopaka –poprosiłem Severusa,
by cię tu przyprowadził, ponieważ mam dla ciebie misję.
Chłopak podniósł się z krzesła z cichą nadzieją, że wreszcie
nadszedł ten dzień, kiedy wraz z innymi śmierciożercami będzie mógł zasiąść
przy stole, by omówić taktykę. Wpatrywał się wyczekująco w Czarnego Pana niczym
głodny szczeniaczek. Nie wiedział co zrobić z dłońmi, ledwo co położył je na biodrach,
a teraz już obie ręce założył na piersi. Serce mu łomotało jak szalone. Jego zapał jednak niestety równie szybko się
zmniejszył.
-Uroczystość wkroczenia Granger w nasze szeregi odbędzie się
niedługo.
-Kiedy? –zapytał zdenerwowany Draco. Najpierw jego nadzieja
zgasła równie szybko jak płomień po zdmuchnięciu, a teraz wiadomość o
zbliżającej się uroczystości, ponownie go dobiła. Dziewczyna nie była jeszcze
gotowa na ten dzień.
-Dzisiaj –powiedział Czarny Pan stanowczo.
-Ale ta dziewczyna musi mieć czas na rozmyślania. Tak
przynajmniej myślę panie. Co, jeśli jeszcze nie podjęła decyzji? –powiedział
nieco histerycznie pod pilnym okiem Severusa.
-Ta Gryfonka jest niesamowicie inteligentna, więc nie sądzę,
by potrzebowała więcej czasu. Jestem pewny, że do nas dołączy bez
zastanowienia.
-Ale… -zaczął Draco, jednak Voldemort mu szybko przerwał.
-Milcz! –warknął. –Nie uczęszczasz na narady, więc w końcu
musisz się na coś przydać! Zaraz zwołam wszystkich śmierciożerców. Twoim
zadaniem będzie sprowadzenie tej Gryfonki do naszej wielkiej Sali.
Draco odwrócił się i ignorując palące spojrzenia skierował
się do wyjścia. Coś go jednak zaniepokoiło. Czy to nie podejrzane, że Voldemort
kazał mu sprowadzić Granger ze świadomością, że nie zna hasła? A może czarny
Pan wiedział o jego spotkaniach z dziewczyną?
-Jak dostanę się do jej komnat? –zapytał, nie odwracając
się. Nie zauważył więc, jak Voldemort patrzy wyczekująco na Severusa. Ten po
chwili przybliżył się do chłopaka i powiedział mu na ucho:
-Carpe Raductus. Ale to już wiesz, prawda?
***
-Pobudka Granger! –warknął rozzłoszczony Draco, widząc
śpiącą dziewczynę. Jej brązowy kosmyk opadał swobodnie na zaróżowiony policzek.
Dziewczyna jednak niewzruszona dalej spała ciężkim snem.
Nawet przez kołdrę zauważył, jak jej klatka piersiowa wznosi się i opada.
-Granger! –krzyknął do śpiącej dziewczyny zrywając z niej
kołdrę. Widząc jej ciało, odziane jedynie w krótką koszulę nocną, lekko
wstrzymał oddech. Hermiona zerwała się jak oparzona, wyrywając blondynowi
kołdrę i przykrywając się nią ponownie.
-Nie widzisz, że śpię?! Kto ci pozwolił tu wejść?! –warknęła
wściekła na niego. Nikt nie miał prawa naruszać jej prywatności, szczególnie w
tym momencie. Była zła i wściekła i to jeszcze przez tego osobnika.
-Voldemort. To on mnie tu przysłał. –powiedział kamiennym
głosem –Więc chcąc czy nie chcąc, pójdziesz teraz ze mną.
-Czego on chce? –zapytała lekko przestraszona, zupełnie
zapominając o swojej złości.
-Zaraz oficjalnie przyłączysz się do śmierciożerców.
Hermiona jęknęła. Jej usta wykrzywiły się w lekkim grymasie.
-Dlaczego teraz? Przecież cała uroczystość miała odbyć się
dopiero za parę dni. –zauważyła spostrzegawczo Hermiona.
-Plany się zmieniły. Zaraz się dowiesz dlaczego. Ubierz się
i wyjdź. Zaklęcie rzucone na twoje wrota jest zdjęte.
-Draco? –zapytała Hermiona, nie zdając sobie sprawy, że
właśnie powiedziała do niego po imieniu.
-Wszystko będzie dobrze –popatrzył na nią, po czym przymknął
na chwilę oczy i wyszedł niepewnym krokiem. Bał się tej uroczystości. Jeśli
pojawiłaby się jakaś przeszkoda, wszystko poszłoby na marne.
Hermiona jak w amoku przebrała się, co chwila spoglądając na
drzwi. Spodziewała się w tej chwili Voldemorta lub innego śmierciożercy, który
przyszedłby lada moment przed uroczystością przekonywać ją, by przeszła na ich
stronę.
Podeszła do lusterka, stając przed nim. Wzięła głęboki
oddech, po czym obiecała sobie w duchu, że wszystko pójdzie po jej myśli.
Przełknęła ślinę i skierowała się chwiejnym krokiem do drzwi.
-Jestem –powiedziała cicho, tak, że ledwo było ją słychać.
-Wiesz, jak postępować - powiedział nawet na nią nie
zerkając i zaczął iść szerokimi korytarzami. Wpatrzony był w ściany, nawet nie
myśląc gdzie idzie. Znał już drogę na pamięć.
Hermiona wpatrywała się w chłopaka, próbując znaleźć w nim
choć odrobinę ciemnej strony. Wiedziała w głębi serca, że nie jest złym
chłopakiem. Przeszedł na stronę zakonu w odpowiednim czasie. Przez chwilę
pomyślała, co będzie po wojnie, jeśli tylko przeżyją. Czy zamkną go w
Azkabanie? Czy będzie szanowanym czarodziejem?
-Poczekaj! –krzyknął nagle Draco –Jest jeszcze coś, o czym
powinnaś wiedzieć.
-Co takiego?
-Potter. Włamał się do fortecy, żeby cię uratować. Głupiec.
Jest tutaj, a Voldemort chce go zabić.
Hermiona głośno jęknęła, a na twarzy pojawiło się
przerażenie. Naprawdę nie wiedziała co teraz robić.
-Nie wiem, czy powinienem ci o tym mówić, ale jestem pewny,
że Voldemort podczas uroczystości nie piśnie słówkiem na ten temat. Nie wiem,
jak go uratujemy.
-Musimy coś wymyślić! –pisnęła, po chwili jednak dodała
–Dlaczego Voldemort nie chce mi o tym powiedzieć?
-Bo chce, żebyś się najpierw do nas przyłączyła. Potem go
zabije. –dokończył, a Hermiona ze świstem wypuściła powietrze.
Nastała długa cisza, podczas której każdy intensywnie
próbował wymyślić jakiś plan. To nie może się tak skończyć…
-Chodźmy, już czas.
-Malfoy? –spytała, a gdy ten się odwrócił, dodała załamana
–Nie wiem co będzie dalej.
-Co będzie dalej? Będziesz dalej żyć po swojemu. Z Potterem,
lub bez. –powiedział, a jego usta zacisnęły się w wąską kreskę.
Świetny rozdział.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejną część.
Pozdrawiam
Hermione Granger
Ojej, teraz się wszystko pokomplikowało. Nie mam pojęcia w jaki sposób uda im się uciec z tego miejsca. A co będzie z rodzicami i Harrym? Robi się interesująco, choć gdybym się znalazła na miejscu Hermiony, to siedziałabym jak na szpilkach, a nie wylegiwała się jak w luksusowym hotelu.
OdpowiedzUsuńBardzo emocjonujące. Rozmowa z Voldkiem była straszna. No ale ja bym sie na jego miejscu domyśliła że Snape nie jest po mojej stronie. Podchwytliwy był rozkaz pójścia do komnat Hermi. I jeszcze Potter. Nie zabijaj go! Proszę! Jest głupi ale ma w sobie coś za co go lubię.
OdpowiedzUsuńTrzymać w napięciu, to Ty potrafisz.
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle fantastyczny !
Świetny rozdział! Ciekawe jak to wszystko się odbędzie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Rose.
Zaczyna sie ciekawie :D wyczowam, iż będzie sie działo :D
OdpowiedzUsuńŚwietny :)
Weny.
Pozdrawiam,Lili:)
panstwoweasley.blogspot.com
Za krótko !!! Dlaczego wszystkie blogerki się uparły na zakończenia w tak skrajnie nieodpowiednich momentach ? ;) Rozdział baaardzo zaostrza apetyt ,czekam na więcej . Weny życzę :D
OdpowiedzUsuńJakie napiecie.. co bbedzie dalej.? Chce juz teraz wiedziec.. :c Czekam na nastepny.
OdpowiedzUsuńPatrycja :3
Świetne, świetne, świetne opowiadanie.Wczoraj natknęłam się na nie na telefonie dlatego nie mogłam skomentować rozdziałów, dlatego robię to teraz. Muszę przyznać, że bardzo mi się podoba pomysł, przyjemnie się czyta i skończyła w tak ciekawym momencie, że włosy z głowy wyrywam z ciekawości. Mam nadzieje, że rozdział pojawi się niedługo bo konam. O.o
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco i zapraszam do siebie, życze dużo sukcesów i dużo weny. ;**
http://jak-slizgon-zakochal-sie-w-gryfonie.blogspot.com/
Nawet nie pamiętałam czy dodałam jakikolwiek komentarz, ale nie ważne. Teraz raczej będę aktywnie komentować, nie będę już cichym czytelnikiem :) Na sam początek muszę powiedzieć (napisać?), że twój styl pisania bardzo mi odpowiada. Nie ma powtórzeń, zawsze jest coś ciekawego. Ogólnie piszesz 'lekko' i przez to przyjemnie sie czyta.
OdpowiedzUsuńHistora sama w sobie nie jest nudna, jest orginalna. Nie ma tego całego schematu, zaskakujesz. Postacie są dobrze wykreowane (uwielbiam w twoim blogu charakter Snape'a!). Co by tu jeszcze... to chyba wszystko. Nie mogę się doczekać aż dodasz nowy rozdział, chce wiedzieć co się stanie na tej ceremoni, więc pisz szybko, prosze! :)
Pozdrawiam i Życzę mega weny!
~Salvio
Zapraszam: dramione-moment-only-for-us.blogspot.com
Czemu tak króciutko? ;c zakochałam się w Twoim opowiadaniu! <3
OdpowiedzUsuńNie dość, że kocham Dramione, to teraz pochłaniam to cudeńko z zapartym tchem!
Jednak mam jeden żal do Ciebie, mianowicie... CZEMU URWAŁAŚ W TAKIM MOMENCIE?! :C
Ja chcę więcej :'(
Jeśli zechcesz mnie poszukać, to tkwię tutaj -> http://no-rules-in-my-world.blogspot.com/ :>
O jejku *.* kiedy kontynuacja??
OdpowiedzUsuń*-*
OdpowiedzUsuńWidzę, że Draco z Mioną się trochę zbliżają... Co bardzo mnie cieszy C: Końcówka jest świetna, taka....słodka, rozczulająca jak dla mnie ;p
I nie chcę, żeby Hermiona przystępowała do Śmierciożerców ;-;
Snape jest genialny, taki przekonujący i w ogóle.
Lecę dalej czytać ^^
Pozdrawiam, J.
To teraz wielka chwila, chociaż sądzę, że przyłączenie się Hermiony do Voldka to tylko kwestia czasu. Mam nadzieję, że Harry'ego nie zabiją, lubię go, nawet jeśli ma trochę obniżone IQ. :D
OdpowiedzUsuńIntrygujący, intrygujący i jeszcze raz INTRYGUJĄCY!
OdpowiedzUsuńOby nie zabili i Harry'ego >_<
I nie chcę Hermiony wśród Śmierciojadków xD
Lumi
______________________________
dramione-by-oblivate.blogspot.com