czwartek, 10 października 2013

Rozdział 2. Gdy nadzieja gaśnie

Ucisk Snape’a na jej ramieniu nie zelżał – przeciwnie, on wciąż stawał się mocniejszy, a Hermiona podejrzewała, że już nad swoją siłą nie panuje. Szli przez wielkie, ciemne korytarze pełne  strasznej tajemnicy. Te okropne pomieszczenia aż ociekały okrucieństwem, a gdzieniegdzie na ścianach można było dojrzeć niedomytą, zaschniętą krew. Te widoki przyprawiały Hermionę o dreszcze i z pewnością, gdyby nie ucisk Snape’a upadłaby na zimną posadzkę z marmuru.
- Szybciej, Granger – warknął Snape, czując, że Hermiona coraz wolniej za nim podąża.
- Nie…mogę… -wydyszała, czując, że traci ostatki sił. Była zbyt oszołomiona, żeby na istniejącą sytuację jakkolwiek zareagować, chociażby płaczem.
Po kilkuminutowym marszu Snape otworzył wielkie wrota, które cicho zaskrzypiały. Wkroczył przez nie, a jego długa, czarna szata ciągnęła się za nim po ziemi. Rzucił Hermionę na zimną posadzkę, a cała scena wyglądała tak okrutnie, że ktoś z pewnością mógłby się wystraszyć. Jednak w tej Sali, byli tacy ludzie, na których takie sytuacje nie robiły żadnego wrażenia, ponieważ była to dla nich codzienność. Każdego dnia widzieli liczne mordy i gwałty na dziewczętach i kobietach. Znajdowali się w wielkiej fortecy śmierciożerców, oświetlanej jedynie przez pochodnie, migocące słabym światłem. Pochodnie powoli gasły, jak promień nadziei Hermiony: że to całe porwanie to podły żart Severusa. Jednak ta nadzieja powoli gasła, aż nie zostało po niej żadnego, nawet malutkiego śladu.
Dziewczyna z trudem podniosła głowę. Zobaczyła przed sobą kogoś w czarnej szacie, kto był od niej odwrócony tyłem. Mogła tylko dostrzeć, że postać jest chuda i wysoka. Gdy powoli odwracał się w jej stronę i mogła zobaczyć jego twarz, aż zamarła w bezruchu. Biała twarz gada z pionowymi szparkami zamiast źrenic. Lord Voldemort we własnej osobie. O ile osobą można go było jeszcze nazwać.
- Kogo my tu mamy? –powiedział zimnym, lodowatym tonem, a Hermiona była wręcz pewna, że to był syk. – Hermiona Granger.
Panowała kompletna cisza. Słudzy Voldemorta wyglądali jak prawdziwe kamienie; nie ruszali się ani o cal.
- Przyprowadziłem ją tu, panie – powiedział donośnie Severus, kłaniając się nisko i wycofując do tyłu, dając wolną przestrzeń Hermionie i Voldemortowi.
- Nareszcie mój plan się powiódł. Dziękuję Ci, Severusie.
Plan? Jaki znowu plan? Hermiona nie sądziła, że kiedykolwiek będzie częścią planu Czarnego Pana.
- Mam dla Ciebie pewną propozycję –syknął – ale nie jesteś jeszcze gotowa, by ją usłyszeć. Severusie – zwrócił się do swojego najwierniejszego sługi. – Zanieś ją do przygotowanej wcześniej komnaty. Później z nią jeszcze porozmawiam.
To było stanowczo za krótkie spotkanie. Jednak teraz nie mogła się nad tym zastanawiać. Myśli Hermiony zajął tylko Severus. Za wszelką cenę musiała się dowiedzieć o co w tym wszystkim chodzi.
- Profesorze… - powiedziała, jak już ponownie kroczyli ciemnymi korytarzami.
- Nie teraz, Granger – zbył ją, nie przerywając marszu.
Doszli w końcu wspólnie na koniec niesamowicie długiego tunelu, zakończonego wielkimi wrotami. Przeszli przez nie, a Hermionę przeszedł dreszcz strachu.
- Siadaj, Granger – warknął nieprzyjaźnie Snape, zapalając różdżką pochodnie na ścianach. Hermiona mogła teraz bliżej przyjrzeć się pomieszczeniu, w którym się znalazła. Kamienne ściany i marmurowa posadzka aż promieniowały zimnem, stwarzając ponurą, mroczną atmosferę. Severus rzucił zaklęcie wyciszające i rozpoczął rozmowę, już nieco milszym tonem.
-Voldemort zbiera swoje siły. Niedługo rozpoczniemy przygotowywać plan ataku na Hogwart. Ty, jesteś jego istotną częścią.
-C o? – zapytała nieprzytomnie. – Dlaczego?
- Dowiesz się tego od samego Voldemorta. Przyjdzie tu niebawem, musisz go wypatrywać. Masz tu wszystko, czego sobie zapragniesz. Jedzenie, ciepłą pościel.
Od kiedy niewolnice mają takie luksusy?
- Jeśli będziesz czegoś potrzebowała, zawołaj Śnieżkę.
- Śnieżkę?
- Skrzat, który chętnie Ci pomoże – powiedział zniecierpliwiony Snape. – A o swoich rodziców się nie martw, są zdrowi i bezpieczni. Może tylko lekko wystraszeni.
- Profesorze… - Hermiona zaczęła kojarzyć fakty. Snape wiedział wszystko o jej rodzicach, bo ma dostęp do wszystkich informacji w tej fortecy. Ponadto Voldemort mógł użyć jej rodziców jako przynęty. – Czy oni są tutaj?
Odpowiedziała jej cisza.  Wpatrywała się intensywnie w Severusa, jakby chciała wyczytać odpowiedź z jego twarzy.
- Czasami jest tak, że im mniej wiesz, tym lepiej śpisz, Granger.
- Teraz jest inaczej, profesorze. Nie spocznę, póki nie dowiem się co z nimi.
- Mówiłem ci, że są cali i zdrowi! – warknął.
- Mogę się z nimi zobaczyć?
Snape pokręcił głową.
- Jeszcze nie teraz.
Usiadła ze zrezygnowaniem na łóżku i schowała twarz w dłoniach.
- Mam ostatnie pytanie. Co się dzieje z profesorem Dumbledorem?
Parę dni po tym, jak ujawniono, że Voldemort powrócił, Dumbledore zaginął. Było to jakieś pięć miesięcy temu. Nie dał żadnej wiadomości ani jej, ani Harremu. Nie wiedzieli, gdzie się podziewa, ani co się z nim dzieje.
- Nie wiem – pokręcił głową. – Nawet jeśli bym wiedział, to…
- By pan mi nie powiedział. – Dokończyła za niego.
- Właśnie.
Snape widząc, że Hermiona nie ma nic do dodania, wyszedł po cichu, a dziewczyna cicho załkała. Nie ma dla niej ratunku. Bez różdżki, którą zabrał jej Severus była zupełnie bezradna.
***
Draco Malfoy chodził po swojej komnacie, nie wiedząc co ze sobą zrobić. Niemalże wszyscy śmierciożercy byli w tej chwili na naradzie u Czarnego Pana, co z pewnością mogło potrwać kilka godzin. Planowanie ataku nie jest prostą sprawą, szczególnie, że wszystko musi być dopracowane do każdego szczegółu. Ano właśnie, dlaczego Draco nie siada właśnie do ogromnego stołu wraz z innymi? Ponieważ, jak to powiedział Lucjusz, nie muszą go obchodzić te poważne sprawy. Mimo, że Draco widział gorsze rzeczy i że był na poważniejszych misjach, to na TYCH naradach, według swojego Ojca i innych Śmierciożerców, być nie powinien.
- Już Hogwart był ciekawszym miejscem – warknął.
Zawiedziony brakiem zajęć, wyszedł ze swojej komnaty wprost na ogromny, szeroki korytarz, wyjątkowo ozdobiony czarnym, jednolitym i zakurzonym już dywanem. Wszyscy szanowani Śmierciożercy, czyli ci, którzy mieszkali przy tym właśnie korytarzu, opracowywali prawdopodobnie plan z Czarnym Panem, więc panowała tu przeraźliwa cisza. Idąc przed siebie, zaintrygowały go drzwi, które widywał codziennie i to po kilka razy. Komnaty Severusa Snape’a.
Wszedł bez pukania i zaczął okrążać kamienny pokój. Miał więcej ksiąg i mebli niż Draco, ale jakoś szczególnie mu to nie przeszkadzało. Zdziwiło go to bardzo, że nie zabezpieczył swoich komnat żadnym zaklęciem.
- Co my tu mamy?
W oczy rzuciła mu się kartka. Ozdobnym, pięknym pismem było napisane:
Carpe raductus.
Powtórzył w myślach kilka razy to, co przeczytał i zaczął przeglądać dalej rzeczy swojego profesora. Przeglądał dziwne formularze, kartkował strony ksiąg znalezionych w biblioteczce. Zainteresowała go jedna koperta, a jego ciekawość nie pozwoliła mu odłożyć jej na miejsce. Schował ją do kieszeni marynarki, zabierając ze sobą. Przechadzał się po tym ogromnym pokoju, przeglądając wszystkie podejrzane według Draco rzeczy, do czasu, kiedy usłyszał głosy, dochodzące z zewnątrz.
Przerażony faktem, że może być złapany na gorącym uczynku w pośpiechu zaczął porządkować rzeczy porozrzucane przez siebie. Machając bezmyślnie rękoma i usiłując posegregować wszystkie papiery, jego dłoń zaczepiła o wazon, który roztrzaskał się na kilka kawałków na dywanie.
Już po mnie - pomyślał. Był pewny, że nie ma czasu na dalsze porządkowanie i miał cichą nadzieję, że Severus wejdzie tylko na chwilę, nie zauważając niczego podejrzanego. Prędko wybiegł i ciężko dysząc schował się za wielkim pomnikiem ustawionym w kącie korytarza, chcąc obserwować sytuację.
- Potter nie jest nikomu potrzebny, Lucjuszu. To zwykły nastolatek. – Draco poznał ten głos. To był Severus.
- Zwykły nastolatek, który pokonał Czarnego Pana. Wiesz dobrze Severusie, że trzeba go powstrzymać, zanim dowie się o naszej nowej niewolnicy.
Draco mało co nie zachłysnął się śliną. Kimże może być ta niewolnica, tak ważna dla Pottera? Draco podejrzewał, że plan polega właśnie na zwabieniu go, posługując się więzioną dziewczyną jak przynętą.
- Od kogo może się dowiedzieć? Nikt nie wie, gdzie podziewa się ta mała szlama.
Szlama, która jest ważna dla Pottera? Draco połączył fakty i to naprawdę go zdziwiło. Po co Granger, bo to z pewnością o nią chodziło, była potrzebna Voldemortowi?
- Jesteś tego pewny?
- Jestem.
Doszli do wielkich, drewnianych drzwi, które prowadziły do komnat Snape’a. Draco modlił się w duchu, by tam nie weszli, ponieważ wtedy prawdopodobnie miałby kłopoty. Wazon w postaci dziesiątki kawałków na podłodze to dobry dowód na to, że ktoś tam był. Jako, że wszyscy Śmierciożercy byli na zebraniu, wina spadłaby na tego, który w tych spotkaniach nie uczestniczył, czyli na Dracona.
- Zapomniałem. Mam misję z Averym – zaczął Lucjusz – i muszę do niego pójść omówić szczegóły. A więc pozwól Severusie, że Cię opuszczę.
- Dobrze – powiedział Snape, głosem zupełnie pozbawionym emocji.
Lucjusz odszedł, a Severus wszedł do swojego pokoju.

Dracon prędko wrócił do siebie, w obawie, że ktoś odnajdzie go w jego kryjówce.


Ten rozdział jest nudny jak przysłowiowe flaki z olejem, ale niebawem wkroczymy na ciekawszą ścieżkę fabuły. 

20 komentarzy:

  1. Dzieje się dzieje :) i dobrze :)
    Seietny rozdział :D
    Weny:D
    Pozdrawiam,Lili:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozumiem, że to rozdział przejściowy, bo niczego nie wyjaśnia.:D
    Ale ogólnie jest fajny.;d Jednak dalej czekam na zaspokojenie mojej ciekawości, którą co raz bardziej rozbudzasz.;d
    Pozdrawiam,
    la_tua_cantante_

    amor-deliria-nervosa-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny... xd Naprawdę, teraz nie lubię Severusa.. Powiedziałabym więcej, ale może zrobię to, gdy będzie trochę więcej rozdziałów :)

    OdpowiedzUsuń
  4. rozdział fajny, mało się w nim dzieje, ale mimo wszystko mi się podobał :).
    ciekawi mnie tylko dlaczego nasz przystojny Ślizgon nie użył zaklęcia Reparo, by naprawić wazon? hmm.. mozliwe ze nie miał przy sobie różdżki, ale mimo wszystko zastanawia mnie ten fakt :D.
    Ciekawe jak nasz Nietoperz zareaguje, gdy zobaczy rozbity wazon, nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :D.
    Pozdrawiam cieplutko,
    Shadii. :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja to wytłumaczyłam tak, że po prostu nie zdążył. Severus był blisko swoich komnat. Za blisko.
      3 część dodam jak najszybciej, bo ten rozdział zapewne was nie zainteresował ;) W końcu nic w nim nadzwyczajnego nie było :)

      Usuń
  5. Zaczynasz dobrze, nie ma martw się, w końcu się rozkręci. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajnie, nie mogę doczekać się kolejnych rozdziałów.
    Pozdrawiam i życzę weny.
    dark-family-dtb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział. Czekam na rozwój akcji.

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział fajny. Ciekawe po co Voldkowi Granger...
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział!
    Pozdrawiam,
    Rose.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jejciu :)

    Wspaniały rozdział, naprawdę.

    Nie zgodzę się z tobą że jest nudny bo taki nie jest.
    akcja widać że dopiero się rozkręca,
    nie które opowiadania na samym początku to dopiero nudy, a to jest inne, nie takie jak pozostałe tylko całkowicie odmienne :)
    Fantastyczne.

    Podoba mi się całokształt jaki tworzysz mimo że to dopiero pierwsze rozdziały to już da się, już można się wkręcić w akcję i zrozumieć wiele rzeczy

    Bardzo intryguję mnie o co chodzi z tym całym planem przyznam szczerze że jestem bardzo zaciekawiona i wręcz nie mogę przestać zadręczać się myśleniem o co będzie chodzić w tym dokładnie.

    Fabuła jest dość ... inna. Nie chodzi tu o coś że niby nie jest fajna czy sprzeczna z czym ktokolwiek. Tu chodzi o to że opowiadanie nie jest w ogóle podobne do żadnego jakie czytałam i za to jest takie wspaniałe. Bo nie chodzi w końcu o styl choć ty piszesz rewelacyjnie a o pomysł a ty masz naprawdę doskonały pomysł.

    Jestem bardzo ale to bardzo zainteresowana tą fabułą i masz doskonały pomysł, styl, charakter pisania, Mogę ci tylko pozazdrościć :) i życzyć wiele weny.

    Pozdrawiam i pisz szybko nowy rozdział

    Charlotte Petrova

    OdpowiedzUsuń
  10. Łoooo dopiero co weszłam a już jest 3 rozdział wiec postanowaiłam pokomentować oba ;)

    Co do twojego koematarza nie nie jest nudny rozdział , jest rozwijajacy , potrzeba takich rozdziałów :D Nie zawsze powinna być akcja , a cześc na wyjaśnienia i wprowadzenia :D
    Także mi sie rozdział podoba , baa nawet Snape mi się podoba , chodz zawsze jak o nim czytam mam ciary na rękach gdy sobie przypominam jego tłuste włosy hahaha :)
    Dialogi też mi się podobają ;)
    Draco oh Draco ;) jest taki iście książkowy :D Zbił wazon i sie chowa i podsłuchuje jak prawdziwy ślizgon , taki dzieciaczek kochany ;* hahaha

    Ogólnie rzecz biorać cały ten Twój plan i wizja w Twojej głwoei tego opowiadania jest ciekawa , zachęca do myślenia ;) Lubie takie opowiadania ^^ I czekam naaaa dalsze notki ! ♥
    Mondragon

    OdpowiedzUsuń
  11. U...
    Nowy rozdział a tu tyyle się dzieje :D
    I... pf... wcale, a wcale nie jest nudny jak flaki z olejem,phi!
    Mi się podoba *.*
    Nie sądziłam, że Herm będzie niewolnicą Czarnego Pana. Zaskoczyłaś mnie tym i to bardzo, oczywiście pozytywnie ;)

    No i do czego potrzebna jest Herm...? Kolejna zagadka, którą mam nadzieję niedługo rozwikłamy, czytając kolejne rozdziały :D
    Trochę rymem mi tu zajechało xd

    No i Draco - podsłuchiwacz..? Oj nie ładnie, nie ładnie, Malfoy :D
    No i ukradł Severusowi kopertę. Hm... ciekawe co też ona kryję...
    Mam nadzieję, że niedługo się o tym dowiemy, bo ja nie wytrzymam z ciekawości :P

    No i znikający Dumbledore... :O
    No tego sienie spodziewałam.
    Mimo że to jest w stylu naszego dyrektora, ale... zszokowało mnie to, że praktycznie przez pół roku nie dawał o sobie znać.
    Kto wie, może już nie żyje, czy co...?

    Z resztą co ja gadam... Na pewno zrobi swoje wielkie wejście :D

    Życzę powodzenia w dalszym pisaniu i weny przede wszystkim!

    Pozdrawiam!

    ~ Pure - Blood Princess

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie spodziewałam się, że Hermiona zgodzi się na propozycję Snape'a. Przecież to źle pachniało na kilometr. No i doigrała się. Jestem tylko ciekawa jak się ta akcja dalej potoczy i jaki udział będzie mieć w tym nasz Draco. Rozdział nie jest pod żadnym względem nudny. Ja to dopiero piszę nudy, a ty niesamowicie rozkręcasz fabułę. Aż chce się czytać dalej, i dalej, i dalej.

    OdpowiedzUsuń
  13. Nudny? Proszę cię. Ciągle trzymał w napięciu i zastanawiałam się co będzie dalej. Idę do następnego.:D

    OdpowiedzUsuń
  14. Ciekawie, nie powiem....
    Dziwi mnie tylko, że Draco jest jakimś takim mało ważnym członkiem w Armii Czarnego Pana. Że nawet nie pozwolili mu wziąć udziału, w tych ważnych naradach? Przecież on jako jeden z niewielu zna Hogwart (ten taki najbardziej aktualny, bo przecież niedawno z niego wrócił) XD
    Czekam na moment kiedy Draco spotka się z Mioną *.*
    Julkens
    Pewnie nie będę jedyną, która to powie. Ale Twoje opowiadanie bardzo przypomina opowiadanie Venetii: "Gdy jesteśmy sami..." ale i tak będę ja dalej czytać.
    Pozdrowionka :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Draco węszy, na razie wydaje się być dość... Normalny, zważywszy na otoczenie... :P

    OdpowiedzUsuń
  16. Draco wkradł się do Severuska? Interesujące :D
    Dziwne ,że niczego nie zabezpieczył zaklęciami.
    Ciekawe co to za słowa na tej kartce.
    I co z tym Dumbledorem? Gdzie on zaginął O.o
    Tyle pytań a odpowiedzi nic.
    Idziemy dalej :*
    Lumi
    ________________________-
    dramione-by-oblivate.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Witam serdecznie ;D

    Chciałabym cię poinformować, że nominowałam cię do Liebester Award. Szczegóły na: http://smak-slow.blogspot.com/2014/06/liberstar-blog-avard.html

    OdpowiedzUsuń
  18. Wowowowowow
    Ej, oni widzieli liczne gwałty na kobietach...
    a na mężczyznach?
    Wiesz, mój dziadek ostatnio skarżył się, że babcia zgwałciła go bananem, bo mu dała go przed obiadem
    a mój wujek skarżył się, że babcia zgwałciła go wyrzucając śmieci
    także no... you never know :D
    kolejne ej...
    to... ej, jak Voldi zrobił, że ma te pionowe źrenice?
    to da się operacyjnie czy geny takie...?
    bo jak operacyjnie to ja chętna, a jak geny to myślę czemu ja jeszcze takich nie mam, bo podobno u żmij to naturalne :(
    Powinni mi po pewnych godzinach odcinać internet, nie uważasz?
    "Czasami jest tak, że im mniej wiesz, tym lepiej śpisz"
    Kłociłabym się, jednak ostatnio tuż przed snem zachciało mi się oglądać zdjęcia z egzorcyzmów tak więc... no

    twoja
    I tylko twoja
    (Troche dlatego ze nikt inny mnie nie chce :o ;()

    tymbark
    Wiśnia
    Jabłko :)

    OdpowiedzUsuń