Rozdział leci z dedykacją dla wszystkich studentów, którzy są w trakcie sesji, dlatego trzymajmy za nich kciuki, a w szczególności za moją betę - Domi! No dobra, ewentualnie za mojego brata, też trzymajcie kciuki, niech się cieszy :D
Chciałabym jeszcze podziękować wszystkim, którzy głosowali na mnie w konkursie na stowarzyszeniu DHL - serdeczne dzięki!
No dobra, tyle po mnie. Ewentualnie możecie mi pomóc w odpowiedzi na pytanie zadane przez brata "jak w Hogwarcie są koszone trawniki".
Miłej lektury, Madi :)
Nie chciał wzbudzić podejrzeń wśród kroczących sługusów Voldemorta, gdy szedł niespokojnie do komnaty Gryfonki. Nogi same go zaprowadziły pod wielkie,
brązowe wrota chronione zaklęciem. Mijał niejednego śmierciożercę; a więc jak
uwolni Hermionę? Jak poprowadzi ją głównym korytarzem do wyjścia, skoro tylu
wrogów dookoła? Nie miał pojęcia…
Cały plan jego i zakonu spowodował, że nienawiść do
dziewczyny została zastąpiona swojego rodzaju szacunkiem. Uwielbiał się z nią
droczyć, patrzeć, jak się denerwuje, jak nad czymś myśli… jednak, gdy zobaczył
na jej policzku łzy, był bardzo zakłopotany. Po raz pierwszy dokuczanie
dziewczynie nie sprawiło mu żadnej radości.
Prędko wypowiedział hasło i nie trudząc się nawet zamykaniem drzwi, wpadł jak
szalony do środka. Hermiona stała pod oknem, znów smutna i załamana. Widząc jej
nastrój, Draco także nagle spochmurniał, zupełnie zapominając o udzielającym
się w nim wcześniej strachu. Dziewczyna widocznie wyczuła czyjąś obecność w
pokoju, bo prędko się odwróciła.
-Co tu robisz? –zapytała. Podejrzewała, że nie przyszedł w
odwiedziny. Czuła tę powagę sytuacji bijącą od niego.
-Hermiono… już czas –powiedział na jednym oddechu.
Te słowa zabrzmiały jak wyrok. Hermionie zrobiła się duszno.
Na lekko ugiętych nogach podeszła do Dracona. Przez długi czas nie
wiedziała, co powiedzieć.
Ciszę jednak przerwał Dracon, który zaczął jej wyjaśniać zaistniałą sytuację.
-Voldemort ma już ciebie w swojej armii, z tobą są wygrani, rozumiesz?
Chce zaatakować Hogwart
już jutro! – Hermiona stłumiła w sobie jęk. –Uciekajmy, w tej chwili!
Pociągnął dziewczynę za rękę w stronę wyjścia, podając jej drugą ręką różdżkę.
-Moja różdżka? Skąd ją masz?
-Od Severusa –powiedział tylko, oglądając się na korytarzu
we wszystkie strony. Po raz kolejny poczuł ten paraliżujący strach. Zajęty
myślami o ucieczce i o Hermionie wcześniej go tak bardzo nie odczuwał.
Nie zauważył, jak mocno ściskał nadgarstek Hermiony. Lekko
poluźnił ucisk, widząc kwaśną minę dziewczyny, mrucząc pod nosem przeprosiny.
Nie minęli jeszcze żadnego śmierciożercy – prawdopodobnie
wszyscy byli na zebraniu w komnatach Voldemorta, obmyślając taktykę na
jutrzejszy atak.
-Draco? –szepnęła dziewczyna, z trudem łapiąc oddech. Prędko
biegli, a chłopak miał o wiele lepszą kondycję od niej.
-Tak? –zapytał automatycznie. Podejrzewał, że poprosi o
krótką przerwę w biegu. Dziewczyna naprawdę się zmęczyła. Zdziwił się jednak,
gdy zapytała go o zupełnie coś innego:
-Twój ojciec wie, że ja…
w tej chwili… z tobą… -Słowo „ucieczka” nie chciało jej przejść przez gardło. A
może po prostu nie chciała w fortecy wymieniać tego słowa? Mówiła cicho, jednak z każdym nowo
wypowiadanym słowem Draco dostawał dreszczy. Bał się, jeśli ktoś by ich
usłyszał… plan by nie wypalił.
-W końcu on też jest w zakonie –powiedział tak cicho, że dziewczyna
ledwo go usłyszała.
-A… -zaczęła, chcąc zadań nowe pytanie.
-Nie teraz, potem porozmawiamy –zbył ją.
Jeszcze dwa zakręty. Kilkadziesiąt metrów. I dojdą do
głównego wyjścia. Jeszcze tylko chwilkę…
Niestety, tuż przed nimi wyrósł Avery. Minę miał bojową,
jakby stawał do walki z najgroźniejszym przeciwnikiem, i ciężko dyszał przez nos.
Różdżkę trzymał w pogotowiu, gotowy do rzucenia zaklęcia.
-Wiedziałem, wiedziałem! –powiedział zachrypniętym,
triumfalnym głosem. –Zawsze zdawałeś mi się podejrzany, Draco –zaśmiał się złowieszczo.
-Twoje przypuszczenia
jednak się potwierdziły. Jesteś zadowolony? –powiedział chłodno.
-Bardzo –zaśmiał się szaleńczo, a Hermionie po plecach
przeszły dreszcze. –Jednak nie musi się to źle kończyć. Oddaj mi dziewczynę, a
oboje wyjdziecie z tego bez szwanku.
Hermiona zacisnęła bardziej swoją dłoń na ramieniu chłopaka.
Co, jeśli Draco stchórzy? Odda ją tym
obleśnym sługusom? Była jednak jednego pewna; nie podda się bez walki.
Avery wyciągnął rękę w stronę dziewczyny która niespokojnie drżała.
-Nie oddam.
Cofnął rękę, a szaleńczy uśmiech jednocześnie powoli
wstępował mu na twarz.
-Jesteś taki sam jak twój ojciec… udajesz odważnego, a tak
naprawdę boisz się własnego cienia. Ale trudno, nie chcesz jej oddać, sam ją zdobędę. –Podniósł
różdżkę, jednak Draco był szybszy.
Wprost emanował furią; był strasznie wściekły przez słowa Avery`ego.
Wystarczyło jedno zaklęcie, by Avery poleciał do tyłu, mocno obijając się o
ścianę.
-Nigdy nie znałeś mojego ojca. Jesteś zapatrzonym w
Voldemorta dupkiem i oddasz mu wszystko, co posiadasz, w obawie o swoje zdrowie. On
jednak traktuje cię jak zwykłego manekina; zawsze wyładowuje emocje na tobie. I
kto tu jest ofiarą?
Na jego twarzy był krzywy uśmiech. Hermiona naprawdę
przestraszyła się Dracona, jego postawy i słów.
-Zaraz ci pokażę, kto tu jest
zwycięzcą –podniósł ponownie różdżkę, nie spuszczając wzroku z leżącego
Avery`ego, który wpatrywał się przestraszonymi oczami w Dracona. –Avada Kedavra
– powiedział bez żadnego zastanowienia. Zielone światło buchnęło z różdżki i
ugodziło w pierś śmierciożercę. Avery’emu powieki opadły bezwładnie. Umarł.
Hermiona wpatrywała się w jego nieżywe ciało ze strachem. To
samo mogło przydarzyć się kiedyś jej. Szczęka zaczęła jej drżeć, a ona w
obawie, że zaraz się popłacze, zacisnęła ją. Draco uniósł śmierciożercę pod pachami i wepchnął go
w kąt korytarza.
-Nie mogą go znaleźć –powiedział cicho. –Potem zajmę się
nim. Chodźmy. –Zaczął iść przed siebie, lekko zostawiając dziewczynę w tyle.
Hermiona lekko chwiejnym krokiem zaczęła za nim podążać.
Po krótkiej chwili stanęli przed ogromnymi, zakurzonymi
drzwiami. Hermiona kichnęła.Draco wziął swoją różdżkę, po czym zaczął ją
przekładać do poszczególnych kwadracików, wyrytych na drzwiach, sprawiając, że
Wrota lekko się otworzyły, z jakby cichym szumem. Sunęły się po ziemi, aż
uchyliły się wystarczająco, by Hermiona i Draco mogli przez nie wejść.
Gdy przeszli przez drzwi, Draco je cicho zamknął i cicho
westchnął.
-Udało się.
-Tak…-szepnęła Hermiona. Podobało jej się tutaj. To było
małe, kwadratowe pomieszczenie, gdzie na ścianach było pełno kurzu i pajęczyn.
Na środku była umieszczona mała, czarna kanapa.
Dziewczyna chwiejnym i niepewnym krokiem podeszła pod jedną
półkę i chwyciła książkę, otwierając ją gdzieś po środku. Z lekkim uśmiechem
starła kurz z okładki i powąchała ją.
-Tu są setki książek. Powieści, książki naukowe…-zaczęła
wyliczać na palcach, oglądając kolejne półki.
-Co to jest na ciebie? Wystarczą trzy dni i wszystkie
będziesz płynnie recytować –mruknął ironicznie, wzruszając ramionami. Spojrzał
na nią, a ona odwzajemniła spojrzenie. Oboje wybuchnęli śmiechem.
-Tutaj nikt nie zaglądał przez wieki –stwierdził, podchodząc
bliżej do jednej półki i wycierając kurz z najbliższej książki.
-Owszem, to jest nieużywana komnata. Sama widzisz, co tu się
dzieje –mruknął, oglądając cały aż siwy z nadmiaru kurzu pokój.
-Jak ją odkryłeś?
-Zupełnie przypadkiem. Myślę, że nikt o niej nie wie. Kiedy
śmierciożercy chodzili na narady, zacząłem spacerować po tej pustej fortecy i
odkrywać nowe zakamarki.
-I odkryłeś tę komnatę?
On jedynie pokiwał głową i zamyślony lekko się uśmiechnął.
-Ale skąd znałeś kod? Przecież widziałam, że żeby drzwi się
otworzyły, musiałeś dotykać różdżką poszczególnych kwadratów.
-Tak –pokiwał głową. –Tych wrót strzeże kod. Jednak
pewnie nie zwróciłaś uwagę na zagadkę, wyskrobaną na murze naprzeciwko tych komnat.
-Nie… -szepnęła, lekko zawstydzona i… zachwycona. Chłopak naprawdę ją zadziwiał.
-Wystarczyło rozwiązać zagadkę. Proste –wzruszył ramionami,
jakby to była błahostka.
Nie wiedział jednak, jaki
podziw wzbudza w dziewczynie. Oparł
się o sofę, spoglądając kątem
oka na Hermionę.
Dziewczyna
zachwycona ilością książek, właśnie przeglądała jedną, gładząc opuszkami palców
jej okładkę. Oparła się o
półkę, kiedy nagle szafka pełna powieści obróciła się.
-Draco, Draco! –zawołała –Tu jest jakiś tunel.
-Brawo, waleczna Gryfonko, odnalazłaś tajemne przejście.
Dziewczyna lekko się zdziwiła. Zauważyła okrągły tunel.
Weszła do niego powolnym krokiem, rozglądając sę. W tej chwili żyła tylko swoim odkryciem. Już
niedługo będzie wolna…
-Zawarłem pakt z olbrzymami. Będą jutro podczas ataku po
naszej stronie –odparł Lucjusz, na co Voldemort tylko się uśmiechnął.
-Dobrze, dobrze, Lucjuszu.
Wiedziałem, że do tej misji idealnie będziesz się nadawał–wygiął kąciki ust w formie uśmiechu,
po czym zwrócił się do Snape’a. -Severusie, co z trollami? Podejmą się jutro
walki?
-Z wielką przyjemnością będą walczyć przy twoim boku –odparł
Severus, pochylając głowę.
Voldemort ponownie zaśmiał się. Wszystko szło po jego
planie; Hermiona była w jego szeregach, podobnie jak setki innych żywych
stworzeń, gotowych walczyć na jego wezwanie.
-Taaak, to dobrze –odparł. –Gratuluję, Severusie.
Część śmierciożerców spojrzała na niego z
nienawiścią na bruneta. Chcieli być pupilkami Voldemorta,
jednak często ryzykując nawet życiem za
niego, nie zdobyli jego przychylności.
-Osłabimy ich na początku akromantulami, naszych ludzi
poślemy na końcu, by dobili resztę wrogów. W ten sposób będziemy mieli mniejsze straty.
-Co z Hermioną Granger, panie? –wtrącił Lucjusz.
-Ona wejdzie razem z nami. Wystarczy jeden czar rzucony z
jej różdżki, by wszyscy stracili życie. Jej moce… czuję je - powiedział cicho.
- Jednak wy też musicie się zabawić, prawda? – Wszyscy śmierciożercy się
zaśmiali.- Severusie –zwrócił się znowu do swojego sługi. –Pójdź po pannę
Granger, przyprowadź ją do mnie. Musi poznać naszą taktykę, to w końcu od niej
zależy nasza wygrana, czyż nie?
Severus starał się zachować kamienną twarz jednak nie wychodziło mu to za dobrze.
Hermiony już nie ma w fortecy… jak zareaguje Czarny Pan?
Bez żadnego słowa wyszedł z komnaty i oparł się o ścianę.
Nie ma sensu, by szedł do pustych komnat Gryfonki. Był też pewny, że Voldemort
nie sprawdzi jego myśli. Jednak martwił się, o Hermionę, o Dracona, o to, jak
sobie poradzą…
Pełen strasznych myśli odczekał kilka minut i powrócił do
komnat swojego pana.
-Panie – ukłonił się, najniżej jak mógł. Nie zobaczył więc uśmieszku Czarnego
Pana, który świadczył o dobrym humorze. Nie wiedział jednak, że ów uśmiech zniknie szybciej, niż by ogień zgasł
przez dmuchnięcie –nie mam jej… nie ma HermionyGranger…
Starał się nie patrzeć na Voldemorta. Miał rację; tego
wzroku nie pozbyłby się z głowy przez długi czas. Czekał na jakiś ruch Czarnego
Pana, on jednak wpatrywał się cicho w zgromadzonych tu zebranych. Czarne chmury
zaczęły się zbierać nad fortecą. Niczego dobrego to nie zwiastowało…
Zakrztusiłam się herbatką jak zobaczyłam nowy post *w* lecę czytać! Oo i tak. Wstydź się :<<
OdpowiedzUsuńPierwsza. Nareszcie. Mwahahah :3
Jeśli Hermionie zaimponować to tylko większą wiedzą niż jej, taktak Draconowi się udało :3
UsuńJeju, tak mi serce biło jak biegli i już myślałam, że im się uda, a tu musiałaś takiego Avery'ego napatoczyć! Zua Ty :c
Ciekawa komnata szczerze mówiąc. Draco ma racje, dwa dni i znałaby wszystko na pamięć :D ah ta Hermiona ♥
Jednak nie chciałabym znaleźć się w polu rażenia Voldka, kiedy nie wszystko poszło po jego myśli :-: aż współczuję Snapeowi *pozostałych nie lubię c: niech giną :3*
Ciekawe czy w takim wypadku przeniesie termin ataku, czy od razu popędzi miotać zaklęciami :/
Wiem, większości dowiem się w kolejnym rozdziale :3 OBY NIE BYŁ ZA MIESIĄC c: *tak, to groźba :D a z kwasami się nie zadziera!*
Weny Ci życzę ; 3
~ no-rules-in-my-world.blogspot.com
Super rozdział! I nie martw się że czekaliśmy. Opłacało się:). Ciekawe co teraz będzie...
OdpowiedzUsuńCiesze sie że wreszcie dodałaś rozdział. To teraz w nagrode kolejny bedzie szybciej? :D
OdpowiedzUsuńOby sie powiodła ucieczka i żeby Severus zbytnio nie ucierpiał... Draco bedzie teraz sam :/ podsumowując udany jest ten rozdział.
http://dla-milosci-warto-cierpiec.blogspot.com
Mam nadzieję, że Snapowi nic się nie stanie. Rozdział jak zwykle fantastyczny.:)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAle szybko połknęłam ten rozdział. Szkoda, że nie umiesz tak szybko pisać :) Fantastycznie, że nareszcie się ten koszmar dla Hermiony skończy. Nie spodziewałam się, że Draco będzie zdolny do takich czynów. Czekam na next.
OdpowiedzUsuńSwietny rozdzial, duzo akcji- to lubie! :)
OdpowiedzUsuńDobrze, ze Hermiona uciekla, jestem ciekawa jak sie cala sytuacja rozwinie. Draco... Lubie go u ciebie, dobrze go sobie wykreowalas.
Ciekawe co sie stanie ze Snapen, wiec pisz szybciutko! :). Pozdrawiam i Zycze duzo weny! ~Salvio
Tak długo czekac... eh, wstydź się xd Dobra, wiesz, że jak zwykle uważam, że rozdział jest cudowny. Ciesze się, że Hermiona uciekła :))
OdpowiedzUsuńGenialny :-*
OdpowiedzUsuńŚwietny :) Życzę dalszej weny :D
OdpowiedzUsuńTrzymamy kciuki i za Twojego brata, i za wszystkich studentów. Mnie za rok czeka to samo :P
OdpowiedzUsuńPodoba mi się Draco w Twoim opowiadaniu. Nie wiem co w nim jest, ale jest inny ;) Mam nadzieję że uda im się uciec. Pozdrawiam! :)
Rozdział świetny !
OdpowiedzUsuńNareszcie uciekają i mam nadzieję, że się im uda. No i dokąd prowadzi ten tunel?
Czekam na jakąś akcję bardziej "dramione" ♥
Życzę dużo weny i pozdrawiam,
Zakochanaa.
PS. OMG, nie mam pojęcia, bo nigdy nad howagrtową trawą się nie zastanawiałam, a to w sumie dość ciekawe. Chyba niestety nie mogę Ci pomóc.
To pytanie zadał mi brat i po dziś dzień myślę, jak na nie odpowiedzieć :D
UsuńNowy spis blogów! Zapraszam do zgłaszania blogów
OdpowiedzUsuńhttp://blogowe-opowiadania.blogspot.com/
Uau!- tylko tyle dam rade powiedzeć. Dziewczyno, masz wielki talent. Piszesz genialnie, jeszcze się nie spotkałam z takim tematem Dramione.
OdpowiedzUsuńDraco u ciebie jest bardzo hmm... uczuciowy? To chyba dobre określenie.
Długość rozdziałów jest dobra ; )
Strasznie mi się podoba. Masz fajny styl pisania; lekko się czyta, a każde zdanie ma w sobie część tajemnicy.
To ja Ci tylko życzę wieleeee weny i magiczne pozdowionka ~Rain (Paulina.M)
O rzesz w dupę Jashinowi *o*... No tak ten... godna historyjka godna! Co prawda nienawidzę Cie za krótkie notki, za to ze nie wstawiłaś rozdziału od dni 6, za to że przerywasz w takim momencie no ale niech mnie Merlin kopnie jeśli kłamię - wkręciłam się!
OdpowiedzUsuńI w ogóle jaram się tym gifem z lewej strony xD
Problem jest taki że normalnie piszę co mi się podobało a co nie, wytykam jakieś błędy językowe a tutaj... a w dupie to mam!
Jeżeli wstawisz kolejny rozdział to już dam Ci się we znaki i wytkną wszystko ale na razie ciesz się z kolejnej czytelniki, która prosi o powiadamianie ;) nachaju.chan@gmail.com
Pozdrawiam oraz życzę dużo weny jak i wolnego czasu na pisanie kolejnych części
jejku jakie cudo *.*
OdpowiedzUsuńbardzo emocjonująca i wiele obiecująca notka !
strasznie mi się podoba :)
czuję że miedzy nimi rodzi się jakaś chodź cienka , to piękna więź :)
potrafisz utrzymać napięcie !
bardzo ciekawe zakończenie , czekam na next'a!
pozdrawiam,
Sama-Wiesz-Kto <3
Witam, z tej strony Twoja nowa czytelniczka, Caro! :) Natrafiłam na tego bloga stosunkowo niedawno i jestem zszokowana, z jaką szybkością pochłonęłam wszystkie jak do tej pory rozdziały. Uwielbiam blogi o Potterze, uwielbiam (oczywiście nie konkretnie o postaci, tylko ogółem o tej tematyce). A Dramione? Och, mój ukochany parring *__* Piszesz tak świetnie, kurczę ;) Nie, nie próbuję Ci się podlizywać, tylko po prostu te pierwsze zdania tego rozdziału czytałam z taką łatwością, płynnością. To oznacza tyle, że Twój styl jest taki, hmm...lekki? Taki prosty, a jednocześnie trafiasz w samo sedno.
OdpowiedzUsuńKiedy skończylam wszystkie tomy Rowling, tak strasznie płakałam, bo było mi żal się z tym rozstawać. A dzięki takim blogom jak ten, mogę chociaż po części wrócić do 'starych' czasów! :)) Tym bardziej, że tu pokazujesz nam swoją własną, oryginalną wizję historii Hermiony, itd. To się super czyta, naprawdę!
To chyba tyle, co mogę napisać. Mam nadzieję, że nowy rozdział pojawi się jak najszybciej! Czekam na niego z niecierpliwością. Tymczasem jestem zmuszona zaprosić Cię do siebie, chociaż bardzo mi głupio się "promować", ale dopiero startuję z moją historią. Być może coś Ci się spodoba, wtedy zostań na dłużej! :P Tam możesz mnie również informować o nowościach na tym blogu. http://strefa-id.blogspot.com/
Pozdrawiam bardzo gorąco, caro :3
Ps. Przeczytałam post u góry i widzę, że szukasz kogoś, kto w pewnym sensie pomógłby Ci z Twoim opowiadaniem (tzn. sprawdzanie interpunkcji i tym podobne). Wiem, że jeszcze mnie nie sprawdziłaś, haha, ale jeśli nadal kogoś potrzebujesz, to ja chętnie Ci pomogę. Interpunkcja to mój żywioł, naprawdę, jakkolwiek to brzmi. :D
W razie czego kontaktuj się ze mną na moim blogu.
Zapraszam do siebie na jedynkę, jeśli masz ochotę :)
Usuńhttp://strefa-id.blogspot.com/
Kurczę, co jest po drugiej stronie tunelu?! Mam nadzieję, że to nie jakiś podstęp. I sobie tak fantazjuję, by Draco uciekł z Hermioną, ale wątpię, aby tak się stało. :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Cave Inimicum
dramione-jestesmy-jednoscia.blogspot.com
Ciekawa wizja, naprawdę! Aczkolwiek szkoda, że wcześniej o tym nie pomyślałam, bo jestem osobą, która bardzo lubi komplikować zycie bohaterów..
Usuńbuziaki! :)
Tak, ja ekhem tylko na moment, w czasie przerwy w nauce. Odpowiedź na twoje pytanie drogi bracie Madeline jest dziecinnie proste. Za idealnie przystrzyżone trawniki odpowiadają oczywiście kosiarniczki. Bardzo miłe, małe zwierzątka podobne do "mugolskich" koszatniczek. Radziłąbym zapoznać się z lekturą Magicznych zwierząt. Co prawda nie ma tam wszystkich cudownych stworów, ale na pewno większość ;-) Myślę również, że szczegółowych informacji na ten temat mogłaby udzielić Ci Luna. Bardzo osobliwa dziewczyna!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
zawalona notatkami - Dominika
Ps. Chyba, że bardziej pasowałaby Ci wizja, która pojawiła się przed moimi oczyma: Snape bez koszulki, popylający z kosiarką przez błonia... Ale to chyba bardziej zaciekawi Madi ;-) *)
Snape? Chryste, już widzę jego klatkę piersiową... i - o matko! Widzę też, że do mnie mruga! Ah, ta moja wyobraźnia...
UsuńW każdym razie dzięki Domi za poprawę humoru w ten zimny, śnieżny dzień. Mam nadzieję, że mnie przywoła to do porządku i przestanę w końcu chorować.
A tobie dobrych ocen życzę :) I cierpliwości do nauki.
Mam pytanie mozesz przeczytac i jak c sie spodoba udostemnic http://tyijanazawsze.blogspot.co.uk/2014/02/prolog.html
OdpowiedzUsuńSupcio rozdział <3 Czekam na kolejny :3 Fajnie piszesz :)
OdpowiedzUsuńhttp://draco-hermione-story.blogspot.com/
Hej, znalazłam Twój blog i zaczęłam czytać od początku z lekkimi wątpliwościami...
OdpowiedzUsuńI tak czytam popijając sok i jedząc ciastka i czytam i czytam...
Aż w końcu nie zorientowałam się, jak przeczytałam wszystkie rozdziały, które się do tej pory pojawiły. =)
I muszę Ci powiedzieć, że piszesz rewelacyjnie, a rozdziały są naprawdę bardzo ciekawe.
REWELACJA. =) <3
Życzę weny. ^^
Oby Snape nie oberwał kolejnym Crucio! :/ Nadal zastanawia mnie tajemnicza moc Hermiony, jeśli jednym zaklęciem byłaby w stanie zabić wszystkich z Zakonu, to dlaczego nie mogłaby zrobić tego samego ze Śmierciożercami? Będąc w ich fortecy, mogliby sprowadzić innych członków zakonu i zaatakować w nocy. No, ale nadal nie wiemy czym jest ta jej moc, więc nie warto ryzykować.
OdpowiedzUsuńTo się na Voldemort zdenerwuje :>
OdpowiedzUsuńAle uciekną!
Takie zdziwienie ,że już nazajutrz ma być atak ;o
Lumi
_____________________________
dramione-by-oblivate.blogspoy.com
Dobre. Bardzo fajnie się czyta. Masz styl! Zobacz moją stronkę http://adf.ly/eFxhh
OdpowiedzUsuń